Sąd: Donald Trump nie może blokować krytyków na Twitterze


Nowojorski sąd uznał w środę, że prezydent Donald Trump nie może z powodu różnicy poglądów blokować użytkowników na Twitterze. Sędzia argumentowała, że uniemożliwienie im wyrażania własnych opinii narusza ich prawo do wolności wypowiedzi, zawarte w pierwszej poprawce do amerykańskiej konstytucji.

Reuters zauważa, że Donald Trump uczynił ze swojego konta na Twitterze "integralną i kontrowersyjną część swojej prezydentury". W zamieszczanych tam wpisach promuje swoją politykę, zapowiada nowe działania i potępia tych, którzy niepochlebnie oceniają to co robi. Wielu z tych krytyków zablokował, uniemożliwiając im tym samym bezpośrednie odpowiadanie na swoje wpisy.

W obronie wolności wypowiedzi

Nowojorska sędzia Naomi Reice Muchwald w środę zdecydowała jednak, że prezydenckie konto - tak samo jak konta innych przedstawicieli władz - to forum publiczne. W związku z tym blokowanie użytkowników - uniemożliwiające im wyrażanie własnych opinii - narusza ich prawo do wolności wypowiedzi, zawarte w pierwszej poprawce do amerykańskiej konstytucji.

- Musimy uznawać i szanować wynikające z pierwszej poprawki osobiste prawa prezydenta, ale nie może on wykorzystywać tych praw w sposób, który narusza te same, wynikające z pierwszej poprawki prawa krytykujących go ludzi - uzasadniła Buchwald.

Jednocześnie sędzia nie nakazała prezydentowi odblokowania użytkowników. Wyraziła jednak przekonanie, że w związku z decyzją sądu zrobi to sam. Trump argumentował wcześniej, że sąd nie ma władzy, by bezpośrednio nakazać coś prezydentowi USA.

Kolejne kroki prezydenta

Pozew przeciwko Donaldowi Trumpowi złożyła w lipcu 2017 grupa użytkowników Twittera. Jeden z nich, prof. Philip Cohen, został zablokowany po umieszczeniu we wpisie na Twitterze wizerunku Trumpa z podpisem: "Skorumpowany, Niekompetentny, Autorytarny".

Do tego, że prezydent zablokował ich na Twitterze przyznali się w przeszłości między innymi pisarze Stephen King i Anne Rice, a także aktorka Marina Sirtis.

Departament Sprawiedliwości, który reprezentował w tej sprawie Trumpa, oświadczył: "z pełnym szacunkiem nie zgadzamy się z decyzją sądu i rozważamy nasze kolejne kroki". Twitter odmówił Reutersowi komentarza w tej sprawie.

Autor: mm//kg / Źródło: Reuters