Protesty przeciw prezydentowi Gruzji Micheilowi Saakaszwilemu zmusiły go w piątek do zmiany miejsca wygłoszenia orędzia; wystąpił on ostatecznie w pałacu prezydenckim, wzywając przeciwną mu większość parlamentarną do zachowania prozachodniego kursu kraju.
Przed Biblioteką Narodową, gdzie miał wystąpić Saakaszwili doszło do przepychanek. Kilkuset demonstrantów nie dopuściło do wejścia przedstawicieli partii Saakaszwilego, Zjednoczonego Ruchu Narodowego. Protestujący rozbijali okna i drzwi budynku.
Orędzie prezydenta przeniesione
Saakaszwili w dorocznym orędziu wygłoszonym w pałacu prezydenckim wezwał swych rywali - rządzącą koalicję Gruzińskie Marzenie (GM) - do wspólnego działania na rzecz kraju. - Teraz zwycięzcy wyborów (parlamentarnych) powinni budować nowe piętro w naszym wspólnym domu, a nie podkopywać jego fundamenty - oświadczył.
Zapewnił, że nie ma zamiaru odwoływać rządu i powołać nowego bez zgody parlamentu, na co pozwala mu konstytucja. - Zgadzamy się na ograniczenie pełnomocnictw prezydenckich - mówił w wystąpieniu, zrelacjonowanym przez portal Civil.ge.
Anulowania tej kompetencji prezydenta, w drodze poprawki do konstytucji, chce Gruzińskie Marzenie. Z powodu sporu o tę zmiany w konstytucji deputowani GM odmówili wysłuchania Saakaszwilego w parlamencie i dlatego miał on wygłosić orędzie w Bibliotece Narodowej.
Saakaszwili chce współpracy
Występując w pałacu prezydenckim Saakaszwili oznajmił, że w parlamencie chciał zaproponować rządzącej koalicji współpracę. - Jest miejsca na kohabitację, a nawet na współpracę między nami - zapewnił.
Przekonywał, że ideą, która powinna łączyć obecny rząd i jego partię jest m.in. euroatlantycka orientacja polityki zagranicznej Gruzji. Ponowił propozycję, by zapis o prozachodnim kursie Gruzji znalazł się w konstytucji.
Wygrana GM, pod wodzą obecnego premiera Bidziny Iwaniszwilego w wyborach parlamentarnych w październiku zakończyła trwającą blisko 10 lat dominację Saakaszwilego na gruzińskiej scenie politycznej.
Po raz pierwszy od rewolucji róż w 2003 roku, po której Saakaszwili skierował kraj ku Zachodowi, premier i prezydent wywodzą się z dwóch różnych obozów politycznych. Są one obecnie w głębokim konflikcie.
Autor: adso / Źródło: PAP