Irlandczycy odpowiedzą w piątek w referendum na pytanie, czy zalegalizować małżeństwa jednopłciowe. Będzie to pierwsze na świecie ogólnokrajowe referendum w tej sprawie. W Irlandii, gdzie większość stanowią katolicy, problematyka ta ma szczególne znaczenie.
Formalnie referendum dotyczy zatwierdzenia zmian w konstytucji. Jest ich dwie: obniżenie minimalnego wieku kandydata na prezydenta z 35 do 21 lat oraz właśnie legalizacja małżeństw osób tej samej płci.
W pewnym sensie referendum jest próbą sił między wpływowym Kościołem katolickim a reprezentującym świecką orientację rządem premiera Endy Kenny'ego. Księża z ambon wzywają wiernych do odrzucenia legalizacji.
Była prezydent: głosujcie "tak"
Rządowa kampania na rzecz zalegalizowania małżeństw jednopłciowych na dobre rozkręciła się w styczniu, gdy 36-letni minister zdrowia Leo Varadkar publicznie przyznał się, że jest gejem, by móc w pełni zaangażować się w przekonywanie Irlandczyków do zaakceptowania małżeństw jednopłciowych.
Była prezydent Mary McAleese, której 30-letni syn ujawnił właśnie, że jest gejem, apeluje, by w referendum głosować "tak" i ostrzega, że w przeciwnym wypadku ogromną cenę zapłacą "nasze homoseksualne dzieci".
A duchowni przeciwko... Choć nie wszyscy
Irlandzcy biskupi we wspólnym oświadczeniu wskazują, że legalizacja "zrównałaby związek dwóch mężczyzn, bądź dwóch kobiet z małżeńską relacją między mężem i żoną, która to relacja jest otwarta na prokreację".
Biskupi ostrzegają, że zgoda na małżeństwa jednopłciowe sprawiłaby, że "coraz trudniej byłoby mówić publicznie o małżeństwie jako związku mężczyzny i kobiety" i pytają, czego w przypadku legalizacji mieliby uczyć dzieci o małżeństwie.
Jednak są i ludzie Kościoła, którzy zapowiadają głosowanie "tak", uznając, że biskupi nie mają racji. Zaś arcybiskup Dublina Diarmuid Martin zaproponował bardziej zniuansowane podejście do obrony tradycyjnego małżeństwa - oświadczył, że wierni powinni w piątek głosować zgodnie ze swym sumieniem.
Irlandzka konstytucja bardziej liberalna od polskiej
W Irlandii zdecydowano się na referendum konstytucyjne, aby postawić sprawę jednoznacznie, ponieważ konserwatywna konstytucja z 1937 roku, którą ówczesny premier Eamon de Valera napisał we współpracy z przywódcami Kościoła katolickiego, podkreśla wprawdzie niezbywalne prawa par małżeńskich, ale nie stanowi wprost, że małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny (w przeciwieństwie do konstytucji polskiej).
Jak napisała agencja Associated Press, brak takiego zapisu wynikał z tego, że geje byli w życiu publicznym "tradycyjnie niewidoczni". Teraz uznano, że najbezpieczniej będzie zalegalizować małżeństwa jednopłciowe zapisem w konstytucji, do czego potrzebne jest referendum, aby nie ryzykować zarzutów niekonstytucyjności.
Związki partnerskie już są
Do 1993 roku akty homoseksualne były w Irlandii zabronione przez prawo. W 2010 roku zalegalizowano w tym kraju homoseksualne związki partnerskie, ale w 2013 roku komisja ds. reformy konstytucyjnej zaleciła pełną legalizację małżeństw jednopłciowych i premier Kenny tę rekomendację poparł.
Proponowana przez rząd nowelizacja zakłada legalność małżeństwa "dwóch osób bez względu na płeć". Aby stało się to faktem, w referendum potrzebna jest zwykła większość.
Sondaże pokazują, żę większość Irlandczyków jest za takim rozwiązaniem. Przeciwnicy starają się wzbudzić obawy, że małżeństwa homoseksualne mogą być groźne dla dzieci. Na plakatach z wizerunkami tradycyjnej rodziny podkreślają, że "dzieci zasługują i na matkę, i na ojca".
Autor: fil//gak / Źródło: PAP