Rumuńska Prokuratura Wojskowa otrzymała ponad 200 skarg na policję w związku z nadmiernym i nieuzasadnionym użyciem przez nią siły wobec uczestników masowej demonstracji w Bukareszcie 10 sierpnia. Rannych zostało wówczas 450 demonstrantów.
Demonstracja, w której uczestniczyło ponad sto tysięcy osób, była zorganizowanym przez szesnaście organizacji społecznych oraz nowo powstałą partię Platforma Rumunia 100 protestem przeciwko korupcji wśród rumuńskich polityków oraz przeciwko powszechnie krytykowanej reformie sądownictwa. Ma ona w przekonaniu protestujących utrudnić walkę z korupcją w administracji.
"Przemoc nie da się usprawiedliwić"
Prokurator wojskowy Ionel Corbu, który kieruje dochodzeniami w sprawie przebiegu wydarzeń z 10 sierpnia, oświadczył, że "przemoc zastosowana przez siły porządkowe nie da się usprawiedliwić, ponieważ mogły one użyć innych środków".
Prokurator złożył oświadczenie po tym, gdy przesłuchano 160 spośród policjantów uczestniczących w interwencji przeciwko uczestnikom demonstracji.
Szesnaście organizacji społecznych i założona niedawno przez byłego premiera Daciana Ciolosa Platforma Rumunia 100 złożyły wspólną skargę przed Wysokim Trybunałem Kasacyjnym i Sprawiedliwości na szefową rumuńskiego MSW Carmen Dan, która zezwoliła policji na użycie brutalnych metod tłumienia protestu.
Dowódca rumuńskiej żandarmerii Laurentiu Cazan broniąc w czwartek w telewizji TVR działań sił porządkowych twierdził, że wśród demonstrantów "były setki ludzi dopuszczających się przemocy". Jednocześnie przeprosił tych, którzy "ucierpieli niewinnie". Jak podaje hiszpańska agencja EFE, wśród tych ostatnich byli między innymi turyści i dziennikarze zagranicznych mediów.
Karanie postawy obywatelskiej
Prezydent Rumunii Klaus Iohannis oświadczył, że "obywatelska postawa (demonstrantów) została ukarana zastosowaniem przemocy i użyciem gazu łzawiącego".
Podczas gdy szef państwa wezwał władze do zidentyfikowania winnych nieuzasadnionej przemocy i do postawienia ich przed sądem, rządząca Partia Socjaldemokratyczna (PSD) której działania krytykowali demonstranci, oskarża ich o "szerzenie anarchii społecznej" i obciąża "główną odpowiedzialnością" za obecny kryzys w rumuńskim społeczeństwie.
Uczestnicy protestów domagają się, aby ustąpiła ze stanowiska socjaldemokratyczna premier Viorica Dancila, która - według nich - jest marionetką w ręku Liviu Dragnei, przewodniczącego PSD, który nie może ubiegać się o stanowisko premiera, ponieważ otrzymał wyrok sądowy za udział w oszustwie wyborczym.
Autor: mm//now / Źródło: PAP