Leżący na rafie koralowej wrak kontenerowca Rena rozpadł się pod naporem fal. Rufowa część statku zniknęła pod wodą. Władze Nowej Zelandii postawiły służby ratunkowe w stan gotowości z obawy przed wyciekiem paliwa.
Rena wpadła na rafę koralową Astrolabe w listopadzie. Wyładowany kontenerami statek doznał poważnych uszkodzeń i nie było możliwości ściągnięcia go na głęboką wodę. Z czasem wysokie fale rozbiły unieruchomiony kadłub, który zaczął pękać.
Nowozelandzkie służby przez kilka tygodni intensywnie pracowały przy wraku, aby wypompować z niego paliwo oraz usunąć część kontenerów, które po wypadnięciu za burtę mogą bardzo długo dryfować i stanowić poważne zagrożenie dla mniejszych statków. Po zakończeniu akcji Renę zostawiono samą sobie.
Sztormowe fale oderwały rufę statku już w styczniu, ale przez kolejne miesiące nadal spoczywała obok reszty kadłuba na rafie. Dopiero we wtorek kolejny sztorm zepchnął oderwany fragment w głębinę. Służby ratunkowe zostały ponownie postawione w stan gotowości z obawy przed wyciekiem resztek paliwa z zatopionej rufy.
Źródło: Reuters