Siergiej Dawidis - rosyjski opozycjonista, dawny współpracownik Borysa Niemcowa i polityk Partii 5 Grudnia - uważa, że system władzy Władimira Putina w Rosji w końcu się załamie. Jego zdaniem najpierw dojdzie jednak do "rezygnacji z imitacji demokracji", a dopiero potem do głębokich przemian społecznych, po których Rosja będzie mogła tworzyć społeczeństwo obywatelskie. Rosja "nie sprowadza się do reżimu Putinowskiego" - podkreślił Dawidis w rozmowie z tvn24.pl.
Siergiej Dawidis, który na stałe mieszka w Rosji, nie ma zamiaru wyjeżdżać z kraju, choć wielu jego opozycyjnych przyjaciół w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy musiało opuścić ojczyznę.
Wyjeżdżają z Rosji
- W grę wchodziły nie tylko kwestie polityczne, ale też społeczno-finansowe - podkreślił Dawidis, dodając, że według ubiegłorocznych danych z Rosji na stałe wyjechało ok. 400 tys. osób, a w bieżącym roku według wstępnych danych, już niemal 200 tys. - To największa liczba w całym 15-letnim okresie rządów Władimira Putina - powiedział Dawidis.
- Do tych osób, które w ciągu ostatniego roku rozczarowały się sytuacją w kraju i tym, w jakim kierunku zmierza polityka państwa oraz straciły nadzieję na to, że w najbliższym czasie sytuacja ulegnie zmianie na lepsze, dołączyły osoby, które wyjeżdżają z powodu kryzysu gospodarczego - a ten raczej prędko się nie skończy - podkreślił Dawidis.
Upadek systemu
W rozmowie z portalem tvn24.pl stwierdził, że obecny system sprawowania władzy, podtrzymywany przez prokremlowską propagandę, nie utrzyma się długo.
- Z różnych powodów jasne jest, że ten model funkcjonowania państwa jest niezdolny do życia. Przejawia się to w wielu obszarach, np. w sprawie pożarów w Chakasji, których nikt nie może ugasić, problemów mieszkaniowych, dróg, dostępu do leków, edukacji itd. - powiedział opozycjonista, nawiązując do ostatnich wydarzeń na Syberii czy problemów, zgłaszanych prezydentowi Władimirowi Putinowi przez Rosjan podczas tzw. gorącej linii, która odbyła się 16 kwietnia.
- Wydaje się, że nieunikniona jest zmiana tego modelu rządzenia, z którym mamy do czynienia - podkreślił polityk. - Zakończy się to jednak nie przejściem do europejskiego modelu demokracji, a prawdopodobnie do modelu znacznie bardziej restrykcyjnego. Oczywiście, są różne scenariusze rozwoju wypadków, ale najbardziej naturalna wydaje się rezygnacja z imitacji demokracji jako takiej, ponieważ ilość zasobów naturalnych się zmniejszy, a poparcie społeczne spadnie i tylko poprzez zdecydowanie bardziej wyraźne naciski można będzie kontrolować sytuację - wyjaśnił, dodając, że będzie to oznaczało przyspieszenie degradacji, która przyjmie prawdopodobnie charakter katastroficzny.
Koniec iluzji
- Dopiero po tym można liczyć na to, że społeczeństwo, ostatecznie strząsnąwszy z siebie iluzje albo przynajmniej znaczącą ich część, będzie domagać się odpowiedzialności każdego człowieka, przestrzegania jego praw, modelu demokratycznego - powiedział Siergiej Dawidis.
Jego zdaniem, państwa zachodnie, w tym Polska, powinny zdać sobie sprawę, że Rosja "nie sprowadza się do reżimu Putinowskiego".
- Mamy do czynienia z tymczasową sytuacją, w której doszło do siłowego przejęcia kanałów informacyjnych, zasobów finansowych, dochodów z surowców, struktur siłowych, które trzymają kraj w zagrodzie bezprawia i codziennie karmi porcjami propagandy - podkreślił.
Zrozumieć Rosję
Zauważył, że większość, która według sondaży stoi po stronie Putina, nie popiera go szczerze i z przekonaniem. - Nie jest gotowa go bronić na poważnie - stwierdził polityk.
- Im większe na Zachodzie, także w Polsce, zainteresowanie działalnością rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego, opozycji, sytuacją więźniów politycznych, których jest coraz więcej w Rosji, tym lepiej dla rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego i dla przyszłych stosunków rosyjsko-polskich - podkreślił Siergiej Dawidis w rozmowie z portalem tvn24.pl.
Autor: Agnieszka Szypielewicz\mtom / Źródło: tvn24.pl