Rosyjska prasa: Rosja była politycznie niegotowa na katastrofę

"Moskwa jest odpowiedzialna za ludową milicję" - pisze we wtorek "Niezawisimaja Gazieta" ng.ru

Rosyjscy politycy byli zupełnie niegotowi na katastrofę samolotu w obwodzie donieckim. Teraz nie sposób znaleźć kompromisu, pozwalającego Kremlowi stopniowo wycofać się z ukraińskiej gry – ocenia dziennik "Niezawisimaja Gazieta".

"Rosyjskie władze starają się wygłaszać zrównoważone, spokojne deklaracje w związku z katastrofą boeinga.(…) Rosyjskie władze opowiadają się za międzynarodowym śledztwem i dostępem ekspertów do miejsca tragedii. Jednocześnie jednak rosyjska polityka okazała się zupełnie niegotowa do tego, co się stało na niebie nad obwodem donieckim" – pisze dziennik w artykule na swej stronie internetowej.

Jak wskazuje, w ciągu ostatnich tygodni dało się zauważyć, że Kreml chce stopniowo się wycofywać z ukraińskiego konfliktu. Doniesienia o sukcesach operacji antyterrorystycznej na wschodzie Ukrainy zbiegały się czasie z publikacją sondaży, zgodnie z którymi większość Rosjan nie popiera wprowadzenia rosyjskich wojsk na Ukrainę. I choć rosyjska telewizja nadal potępiała ukraińską "operację karną", to "było jasne, że Rosja nie udzieli bojownikom poważnego wsparcia wojskowego, a bez niego są oni skazani na klęskę". "Jednocześnie stopniowe wycofywanie się Rosji z konfliktu było niejawne. Nie osiągnięto żadnego publicznego, oficjalnego kompromisu z ukraińskimi władzami czy Zachodem.(…) Moskwa nie zdystansowała się od bojowników w sposób publiczny i jednoznaczny, wycofywanie się następowało tylko na poziomie półtonów, przemilczeń i aluzji" – zauważa dziennik.

Kłopot Rosji

Gazeta zwraca uwagę, że choć Moskwa podkreślała, iż nie ma wpływu na separatystów, to nikt w Kijowie i na Zachodzie w to nie wierzy. "Nie dystansując się od bojowników, Kreml znalazł się w kłopotliwej sytuacji: cokolwiek uczynią przeciwnicy władz kijowskich, odpowiadać za to powinna właśnie Rosja" – czytamy. Po katastrofie samolotu w rosyjskim internecie pojawiła się – jak pisze gazeta - sugestia, że teraz Zachód i Ukraina zrzucą winę na separatystów, a Rosja umyje ręce i w ten sposób uda jej się wycofać z ukraińskiego konfliktu.

"Ale ponieważ publicznego odżegnania się Rosji od Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej nie było, to nie da się umyć rąk. Waszyngton na przykład już wyznaczył przybliżony szablon interpretacyjny wydarzenia z boeingiem: bez pomocy Rosji separatyści nie zdołaliby zestrzelić samolotu" – podkreśla dziennik. Jeśli – ciągnie gazeta - komisja międzynarodowa dojdzie do wniosku, że samolot został zestrzelony przez "separatystów", to Rosja już nie będzie mogła zająć stanowiska strony trzeciej. "Nikt nie będzie przekonywać bojowników; Kijów i Petro Poroszenko otrzymają jednoznaczny mandat na ich likwidację, a proponowana przez Moskwę opcja rozmów będzie nie do przyjęcia na dowolnym szczeblu. Nad Moskwą zawiśnie widmo nowych sankcji gospodarczych i częściowej izolacji" – przewiduje gazeta.

Uda się znaleźć wspólny język?

W tej sytuacji "nieprzyzwyczajone do tłumaczenia się" władze rosyjskie zastosują – uważa "Niezawisimaja Gazieta" – taktykę "konfliktu interpretacji": przedstawią własną wersję wydarzeń wokół katastrofy, która będzie przekonująca dla odbiorców w kraju. Zrzucą mianowicie winę za śmierć pasażerów na Ukrainę, żądając od Zachodu, by "okiełznał swoje marionetki".

"Wspólnego języka, w którym mogłyby rozmawiać Moskwa, Kijów, Waszyngton, Berlin i Bruksela, nie znaleziono przed katastrofą, a po niej będzie go jeszcze trudniej znaleźć. Doszło do wydarzenia, które nie pozwala na zbudowanie kompromisowej interpretacji, w ramach której Kreml mógłby stopniowo wycofywać się z ukraińskiej gry, zachowując twarz, a Kijów doprowadzić do końca swoją operację na południowym wschodzie kraju" – konkluduje gazeta.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: asz\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: ng.ru

Tagi:
Raporty: