Chociaż Ukraińcy co miesiąc zapewniają, że zapłacą za dostarczony gaz i rzeczywiście płacą, Rosjanie niemal co miesiąc straszą, że jak im Kijów nie zapłaci, to znów będzie źle. Władimir Putin właśnie powtórzył to kolejny raz.
- Gazprom dostarczy tylko ten gaz, który będzie przedpłacony. Bez tego gazu Ukraina po prostu nie przetrwa i będzie zmuszona brać gaz przeznaczony na tranzyt - nie owijał w bawełnę rosyjski premier na konferencji prasowej w Helsinkach.
- To może doprowadzić do zatrzymania tranzytu gazu pod koniec czerwca, na początku lipca - dodał Putin.
Zdaniem Rosji, ukraińska kompania paliwowa Naftohaz nie ma środków na zakup od Rosji gazu, by napełnić nim zbiorniki z myślą o zimie. Kijów powinien kupić i wtłoczyć do podziemnych zbiorników około 21 mld metrów sześciennych gazu za ok. 4,8 mld dolarów.
Ale w środę, gdy Rosjanin groził w Finlandii, minister ds. paliw i energetyki Ukrainy Jurij Prodan zapewniał, że zobowiązania Ukrainy za gaz dostarczony z Rosji w maju, które wynoszą 500 milionów dolarów, zostaną spłacone w terminie.
Powtórka kryzysu z przełomu roku?
Ostatni kryzys gazowy na początku roku spowodował wstrzymanie na wiele dni dostaw do Europy turkmeńskiego gazu sprzedawanego przez Gazprom. Rosjanie całą winę zrzucili wtedy na Ukraińców.
Ich działania zmobilizowały jednak Unię Europejską do poszukiwania dodatkowych, poza rosyjskimi, dostawców gazu.
Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: TVN24