Rosjanie zmieniają 0,5 mld dolarów na 15 mln

Aktualizacja:

Nie od dziś wiadomo, że korupcja w Rosji osiąga koszmarne rozmiary. Jednak łapówka, której żądał pewien prokurator, mogła wprawić w osłupienie. Zamieszanie, które wywołało jej publiczne ogłoszenie, również zastanawia.

Prokurator z Komitetu Śledczego przy Prokuraturze Generalnej Federacji Rosyjskiej Andriej Griwcow miał zażądać łapówki w wysokości... 500 milionów dolarów. Według śledczych z tego samego Komitetu, tak gigantycznej łapówki zażądał on za odstąpienie od wszczęcia dochodzenia w sprawie nielegalnego przejęcia przedsiębiorstwa.

Doniesienia o 500 mln łapówki żyły jednak krótko. Podającą tę kwotę rzeczniczka Moskiewskiego Sądu Miejskiego Anna Usaczowa szybko została skorygowana przez prokuratora z Komitetu Śledczego.

Skąd ta różnica?

Według jego słów aresztowany prokurator próbował wymusić "zaledwie" 15 mln dolarów. Skąd różnica w oświadczeniach między sądem a prokuraturą? Komitet Śledczy nie wyjaśnia.

Komitet nie sprecyzował również, jakiej firmy dotyczy ta sprawa. Ujawnił jedynie, że Griwcow został zatrzymany, gdy odbierał 8 milionów dolarów, które miały stanowić pierwszą ratą łapówki. Razem z nim zatrzymano pośrednika - niejakiego Siergieja Kirimowa.

Rosja na końcu świata

Rosja jest jednym z najbardziej skorumpowanych krajów świata. Międzynarodowa organizacja Transparency International plasuje ją pod tym względem na 147. miejscu na świecie (na 180 państw, im dalsze miejsce tym korupcja większa).

Rosja znalazła się w towarzystwie takich krajów jak Bangladesz, Kenia czy Syria. Polska - dla porównania - znajduje się na 46. pozycji.

12 miliardów rocznie do kieszeni

Chociaż prezydent Dmitrij Miedwiediew uważa korupcję za jedno z największych zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego i walkę z tym złem uczynił jednym ze swoich priorytetów, to postępów nie widać.

Sami Rosjanie szacują, że skorumpowani urzędnicy inkasują co roku 12 mld dolarów w postaci łapówek.

Źródło: PAP