Około 200 kilometrów od granicy z Polską rosyjskie firmy zbudują pierwszą białoruską elektrownię atomową. Aleksander Łukaszenka ostatecznie wyraził zgodę na realizację wartego dziewięć miliardów dolarów kontraktu. Elektrownia ma zacząć działać w 2016 roku.
- Dzisiaj podpisałem rezolucję i wyraziłem zgodę na podpisanie kontraktu z Federacją Rosyjską, która zbuduje naszą pierwszą elektrownią atomową - powiedział prezydent Białorusi. - To bardzo kosztowna decyzja dla naszego kraju, ale jesteśmy wdzięczni władzom Rosji, że dotrzymały swojego słowa pomimo nacisków z zewnątrz - dodał Łukaszenka.
Nowa-stara budowa
Elektrownia ma powstać w obwodzie grodzieńskim w miejscowości Ostrowiec, około 200 kilometrów od granicy z polską. Dwa reaktory ma zbudować rosyjski koncern państwowy Rosatom. Pierwszy prąd z siłowni ma popłynąć już w 2016 rok. Ostateczne ukończeniu budowy jest planowane na około 2020 roku. Prace w Ostrowcu już się zaczęły.
Białoruś jako jedno z nielicznych państw byłego ZSRR nie otrzymała w "spadku" po imperium elektrowni jądrowej. Plany budowy takowej zostały zapoczątkowane na początku lat 80-tych, ale po awarii w Czarnobylu zostały zawieszone.
Projekt białoruskiej elektrowni atomowej spotkał sie z oporem zarówno w kraju jak i za granicą. Sami Białorusini mają w pamięci skutki awarii w Czarnobylu, która najbardziej dotknęła właśnie północnego sąsiada Ukrainy. Radioaktywna chmura pozostawiła najwięcej promieniowania właśnie na Białorusi. Elektrowni obawiają się też sąsiedzi, jak Litwa i Łotwa, które znajdują się bardzo blisko Ostrowca i nie "ufają" rosyjskiej technologii budowy siłowni jądrowych.
Źródło: Ria Novosti
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia