Dowódca rosyjskich Wojsk Kosmicznych zapowiedział, że w ciągu dwóch lat zostanie odbudowany i zmodernizowany wielki radar wczesnego ostrzegania stojący na obrzeżach Sewastopola. Pod kontrolą wojska Ukrainy instalacja podupadła i ostatecznie przestała spełniać swoje zadanie w 2009 roku.
Wielka stacja radarowa stoi na zachodnich obrzeżach Sewastopola, na wysuniętym w morze skalistym cyplu. Obok znajduje się stara i niewykorzystywana baza lotnictwa morskiego. W czasach ZSRR był to ściśle chroniony i zamknięty obszar.
Wczesne ostrzeganie z Krymu
W 1991 roku radar przejęła niepodległa Ukraina, która nie miała z niego użytku. Zawarto umowę o dzierżawie z Rosją. Instalację obsługiwali Ukraińcy, ale dane z radaru wysyłano tak jak wcześniej do centrum dowodzenia w Moskwie. W 2009 roku Rosjanie umowę zerwali, bowiem zbudowali nowszą stację radarową typu Woroneż opodal miasta Armawir, częściowo obserwującą obszar obejmowany przez sewastopolski radar.
Po wycofaniu się Rosji Kijów zapowiadał przeprowadzenie napraw i ograniczone wykorzystanie radaru do nadzorowania przestrzeni kosmicznej na zlecenie zagranicznych instytucji. Z najnowszych zdjęć instalacji wynika jednak, że z planów tych chyba nic nie wyszło. Radar wygląda na porzucony i widać wyraźne uszkodzenia anten.
Rosyjskie Wojska Kosmiczne (odpowiadające za systemy wczesnego ostrzegania, kontrolę przestrzeni kosmicznej i satelity szpiegowskie) chcą teraz odnowić sewastopolski radar i uruchomić go do 2016 roku. Jego wielką zaletą ma być bardzo dogodna lokalizacja. Odnowienie starej instalacji ma być tańsze niż budowa nowej od podstaw.
Kurniki wczesnego ostrzegania
Sewastopolska radarowa stacja wczesnego ostrzegania jest skierowana na południowy zachód. Zbudowano ją pod koniec lat 60. aby ostrzegała przed ewentualnym atakiem rakietowym ze wschodniego Morza Śródziemnego, Bałkanów i Bliskiego Wschodu. Sewastopolska instalacja jest określana przez Rosjan jako radar Dniepr, a przez NATO jako Kurnik.
Urządzenia tego typu to jedne z najpotężniejszych radarów świata, mogące wykrywać nadlatujące rakiety z odległości trzech tysięcy kilometrów. Z zewnątrz nie przypominają tradycyjnych radarów z obrotowymi metalowymi antenami. To wielki budynek, składający się z dwóch skrzydeł liczących po 250 metrów i mieszczących nadajniki oraz odbiorniki, połączonych w środku dużym dwupiętrowym budynkiem mieszczącym sprzęt komputerowy i centrum dowodzenia.
W czasie zimnej wojny w ZSRR pobudowano sześć takich instalacji, rozpoczynając od początku lat 60. Pierwotnie były to radary typu Dniestr, ale po modernizacjach nazwano je Dniepr. Rozmieszczono je w ten sposób, aby "patrzyły" w kierunkach, z których mogłyby nadlatywać zachodnie rakiety balistyczne. Informacje z radarów przesyłano do centrali dowodzenia w Moskwie, gdzie w sytuacji realnego ataku podejmowano by decyzję o odwecie i uruchomieniu tarczy antyrakietowej rozmieszczonej wokół stolicy.
Autor: mk//gak / Źródło: RT, tvn24.pl