Rąk do pracy zaczyna brakować, rosyjskie władze myślą o więźniach. "To odrodzenie GUŁAG-u"

Źródło:
PAP

Imigrantów zarobkowych w Rosji zaczyna brakować, dlatego rząd rozważa zatrudnienie w ich miejsce więźniów. Pomysł budzi sprzeczne uczucia w kraju, w którym więźniowie stalinowskiego GUŁAG-u wykonywali niewolniczą pracę i masowo z tego powodu ginęli.

Pierwsi skazani mogą pojawić się już w czerwcu na budowie Kolei Bajkalsko-Amurskiej (BAM). Liczbę wakatów na budowie drugiej nitki BAM, odcinka o długości 340 km, dziennik "Kommiersant" szacował w kwietniu na 15 tysięcy. Pod koniec maja Koleje Rosyjskie (RŻD), wielkie przedsiębiorstwo państwowe, rozpoczęły formalności w celu zatrudnienia sześciuset więźniów do najprostszych prac: robotnika niewykwalifikowanego, betoniarza i zbrojarza. RŻD chcą w tym celu podpisać umowę ze spółką Promstroj, która zatrudnia osoby skazane na prace poprawcze.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Będą to więc pracownicy niewykwalifikowani i właśnie oni stanowią wśród skazanych większość. - Nie bardzo sobie wyobrażam produkcję przemysłową czy zakłady, które w XX wieku do takiego stopnia potrzebują pracy niewykwalifikowanej - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej Olga Romanowa, założycielka organizacji broniącej praw więźniów Ruś Siedząca. Jej zdaniem pomysł zatrudniania więźniów jest mało realistyczny i ma nadzieję, że nie zostanie wcielony w życie bądź szybko zostanie zarzucony. - Oczywiście, jest to odrodzenie GUŁAG-u - uważa.

Deficyt siły roboczej

Rąk do pracy zabrakło w Rosji z powodu pandemii COVID-19. Do kraju nie przyjeżdżają już obywatele byłych republik radzieckich w Azji Centralnej. To oni w Rosji pracują na budowach, w firmach kurierskich, prowadzą taksówki, pracują jako dozorcy i personel sprzątający. Wielu z nich straciło pracę podczas pandemii i musiało wyjechać. Pod koniec marca tego roku deficyt siły roboczej na budowach wynosił 1,2 mln ludzi.

Tej liczby nie zastąpią jednak więźniowie, bo w zakładach karnych w Rosji odbywa wyroki około pół miliona osób. Tylko część z nich może zostać skierowana do pracy. To dwie grupy skazanych: ponad 6 tysięcy osób, które otrzymały wyroki prac poprawczych i już je odbywają w ośrodkach pracy przy koloniach karnych, oraz ci, którzy mogliby ubiegać się o zamianę części wyroku na prace poprawcze. Jest ich obecnie 188 tysięcy.

Pomysł zbiega się ze zmianami w rosyjskim systemie więziennictwa. Mają one uczynić ten system "bardziej humanitarnym". Władze chcą rozszerzać możliwość zamiany wyroku na pracę. Według planów ministerstwa sprawiedliwości do 2030 roku liczba więźniów w koloniach karnych (główny rodzaj zakładu karnego w Rosji) miałaby zmniejszyć się o prawie połowę - z obecnych 480 tysięcy do 250-300 tysięcy.

Problem eksploatacji

Socjolożka Ksenija Runowa z Instytutu Stosowania Prawa Uniwersytetu Europejskiego w Petersburgu powiedziała Polskiej Agencji Prasowej, że więźniowie są angażowani do pracy w krajach, których system penitencjarny jest uważany za humanitarny. W Japonii pracę uważa się za ważną po to, by więzień po wyjściu na wolność mógł znaleźć zatrudnienie. - Najważniejsza zasada jest taka, by system karny nie próbował kosztem więźniów stać się opłacalny, dochodowy. Pojawia się wtedy problem eksploatacji: gdy więźniowie pracują przez wiele godzin, muszą wykonywać plan. Ogółem zaangażowanie do pracy, nauka zawodu, sama w sobie praca nie jest problemem i w wielu miejscach jest stosowana - podkreśliła badaczka.

Zastrzega jednak, że chciałaby, aby oprócz wypowiedzi o potrzebie resocjalizacji więźniów poprzez pracę więcej mówiono o programach ich rehabilitacji. - Do zakładów karnych trafia bardzo wielu uzależnionych od narkotyków i alkoholu. Praca nie jest jedynym ani najbardziej skutecznym sposobem na to, by im pomóc - zauważa.

Osoby skazane w Rosji na prace poprawcze mieszkają w hotelach robotniczych znajdujących się przy kolonii karnej bądź przedsiębiorstwie - tłumaczyła Runowa. - Reżim jest łagodniejszy: można korzystać z telefonu, internetu, po otrzymaniu zgody można wychodzić na zewnątrz, można na przykład spędzać weekend z rodziną. Ludzie mają własną odzież, a nie ubiór więzienny - tłumaczyła. Część wynagrodzenia, które skazani otrzymują za swoją pracę, zabiera państwo.

Podział administracyjny rosyjskiej służby więziennej (FSIN)TVN24

Wątpliwości ekonomistów

Od zeszłego roku w Rosji weszły w życie zmiany prawne, które pozwalają, by oddziały ośrodków poprawczych powstawały na terenie rozmaitych przedsiębiorstw. Do tej pory te ośrodki znajdowały się wyłącznie na terenie kolonii karnych, choć były od nich oddzielone.

Ekonomiści cytowani przez media niezależne wątpią w opłacalność pracy więźniów. Wynagrodzenie pracującego więźnia jest kilkakrotnie niższe niż płaca imigranta, ale to pozorna oszczędność. - Wydajność jest inna; jest jasne, że ludzie pod przymusem pracują o wiele gorzej. Po drugie, aby utrzymać więźniów, potrzebna jest infrastruktura, ochroniarze - powiedziała rosyjskiej redakcji BBC ekonomistka Tatiana Michajłowa. Jej zdaniem realny koszt pozornie tanich projektów realizowanych rękami więźniów jest znacznie wyższy. Według informacji BBC pomysł zatrudniania więźniów nie budzi entuzjazmu branży budowlanej i potencjalnym pracodawcą są faktycznie przedsiębiorstwa państwowe.

Przy angażowaniu więźniów do pracy trzeba zwrócić uwagę na warunki pracy, na to, by były one przestrzegane i nie były gorsze niż warunki pracowników na wolności - mówiła Runowa. Podkreśliła, że płace zatrudnianych więźniów powinny być zbliżone do rynkowych, a nie całkiem niskie, bo oznaczałoby to eksploatację. Przypomniała, że w ostatnich wypowiedziach na temat wykorzystywania pracy więźniów wymieniano regiony takie jak Arktyka, a to oznacza trudne warunki i większe ryzyko nieprzestrzegania warunków pracy i praw więźniów.

Józef Stalin (w głębi) i Ławrentij Beria - twórcy terrorudomena publiczna

- Na razie trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądać. Z jednej strony rzeczywiście - są skojarzenia z GUŁAG-iem, są obawy, że prawa więźniów i warunki pracy będą naruszane. Jednocześnie to, co jest zapisane w naszym ustawodawstwie, nie jest niczym strasznym - oceniła socjolożka.

Olga Romanowa uważa jednak, że Rosja dziś "szybko powraca do czasów stalinowskich". - To są czasy, które wyraźnie bardzo lubi i ceni (prezydent) Władimir Putin. Rzeczywiście, on myśli, że najlepsze czasy - nie na darmo mamy kult wojny - to czasy związane ze zwycięstwami i wielkimi budowami, czyli w latach 30. i 40. dwudziestego wieku - podkreśliła szefowa Rusi Siedzącej. Jej zdaniem "i Putin, i bliscy mu ludzie starają się odtworzyć dla nas tę epokę, odtworzyć ją wszędzie: w polityce, prawie, gospodarce", jak i w kwestii obrony praw człowieka, wolności słowa i mediów.

Według tego myślenia "Stalin wszystko zrobił słusznie", a jako że Stalin był też autorem GUŁAG-u, to "teraz oczywiście wszystko to powraca" - podsumowała Romanowa.

Autorka/Autor:tas\mtom

Źródło: PAP