Biden o walce z chorobą. Były prezydent wybrał metodę leczenia

Joe Biden
Pożegnanie Bidena i Harris z Białym Domem
Źródło: Reuters
- Oczekuje się, że będziemy w stanie to pokonać - przekazał były prezydent USA Joe Biden, który niedawno ujawnił, że zmaga się z chorobą nowotworową. Polityk wyjaśnił, że rak "nie zaatakował żadnego organu" i jego kości są silne.
Kluczowe fakty:
  • W maju biuro Joe Bidena poinformowało, że u 82-letniego polityka zdiagnozowano raka prostaty, charakteryzującego się wynikiem 9 w skali Gleasona z przerzutami do kości. 
  • Według Krajowego Rejestru Nowotworów, wynik między 8 a 10 oznacza guzy o najwyższym stopniu złośliwości.
  • W swoich pierwszych publicznych komentarzach od czasu postawienia diagnozy, były prezydent zapewnił, że "prognozy są dobre".

- Pracujemy nad wszystkim. Wszystko idzie do przodu. Więc czuję się dobrze - przekazał były prezydent USA Joe Biden. Dodał również, że zdecydował się na konkretną metodę kuracji, polegającą na przyjmowaniu różnych leków oraz wyjaśnił, że rak "nie zaatakował żadnego organu" i jego kości są silne.

W nawiązaniu do niedawnych kontrowersji dotyczących jego zdolności umysłowych i fizycznych podczas urzędowania, Biden zażartował: "Widać, że jestem umysłowo niekompetentny i nie mogę chodzić".

"Moje kości są mocne, czuję się dobrze"

Stacja ABC News zwraca uwagę na komunikat z biura Bidena, opublikowany 18 maja. W oświadczeniu poinformowano, że "prezydent Joe Biden został zbadany w związku z wykryciem guzka na prostacie i nasileniu się objawów. W piątek zdiagnozowano u niego raka prostaty, charakteryzującego się wynikiem 9 w skali Gleasona z przerzutami do kości".

Jednocześnie zwrócono uwagę, że "chociaż jest to bardziej agresywna postać choroby, rak wydaje się być wrażliwy na leczenie hormonalne".

- Oczekuje się, że będziemy w stanie to pokonać, to nie jest w żadnym narządzie. Moje kości są mocne, czuję się dobrze - podkreślił Biden w swoim wystąpieniu.

Według byłego prezydenta, jego rodzina również jest optymistycznie nastawiona a on sam współpracuje z "jednym z czołowych chirurgów na świecie".

Czytaj także: