Rosjanie wciąż szukają swoich bliskich w Ukrainie. Jak podała agencja Ukrinform, powołując się na doradcę szefa MSW Wiktora Andrusiwa, Ukraina otrzymała ponad 32 tysiące zapytań w sprawie losów rosyjskich żołnierzy w ich kraju.
- Otrzymaliśmy około 12 tysięcy zgłoszeń, może więcej, na infolinię (MSW) i ponad 20 tysięcy przyszło na bot Iszczi swoich (Znajdź swoich) w Telegramie" – powiedział Andrusiw.
Przyznał, że obecnie zjawisko "nie jest masowe". - To miało charakter masowy mniej więcej na początku marca – mówił doradca. Dodał, że Rosjanie zostawiają dane swoich bliskich – żołnierzy, o których nie mają informacji. - Często nawet dzwonimy i pytamy na przykład dlaczego nie zapytacie swoich (władz), a oni twierdzą, że tamci kłamią – powiedział Andrusiw.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Gruz 200". Niezależne media próbują ustalić liczbę zabitych rosyjskich żołnierzy w Ukrainie
Rozmowy z infolinii dla Rosjan
Od początku wybuchu wojny działa infolinia "Wróć z Ukrainy żywy", którą założyło ukraińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Dzwonią na nią Rosjanie, którzy starają się dowiedzieć, co się stało z ich bliskimi, którzy wyjechali i kontakt się z nimi urwał.
- Ze swojej strony przede wszystkim pomożemy znaleźć bliskich tych rodzin, które okazały się oszukane. De facto pomagamy zatrzymać wojnę. Oni nie wiedzą, co się w Ukrainie dzieje, więc drugim celem jest przekazać Rosji prawdę - reporterowi CNN mówiła w marcu Kristina (imię zmienione), która zarządza infolinią.
Rosjanie o ukraińskiej infolinii dowiadują się zazwyczaj z mediów społecznościowych albo drogą pantoflową. Telewizja CNN opublikowała część rozmów osób, które zadzwoniły na linię. "Czy tu u was można się dowiedzieć, czy człowiek żyje, czy nie?", "Dzień dobry, nie macie przypadkiem informacji o moim mężu?", "Przepraszam, że przeszkadzam, ale dzwonię, żeby zapytać o brata" - słychać na nagraniach w CNN.
- Dzwonił ojciec, mówił: "nasze dzieci wykorzystują jako mięso armatnie. Politycy, poważni ludzie grają w swoje gierki, rozwiązują swoje problemy, a nasze dzieci mają za to umierać" - cytowała Kristina reporterowi CNN. Na nagraniach słychać też jedną z kobiet: "To naprawdę nie nasza wina, proszę, zrozumcie, że ich zmusili" i dodała: "też chcę, żeby to się zakończyło, chcę, żeby wszyscy żyli w pokoju".
Źródło: PAP