Niespodziewani goście wtargnęli na boisko lokalnej drużyny piłkarskiej w sobotę. "Dzisiejszej nocy nasze boisko odwiedziło stado dzików i urządziło sobie niezły sparing. Efekt? Murawa wygląda, jakby ktoś przeorał ją traktorem" - poinformował klub Advit Wiązowna w mediach społecznościowych.
Prezes Advitu Wiązowna Adrian Jaworski opisuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl, że dziki były na terenie boiska przez około 45 minut. W tym czasie zdążyły zryć około 30 procent jego powierzchni, zwłaszcza w rejonie pola karnego. Jak wyliczył, zniszczeniu uległo około 800 metrów kwadratowych trawy.
"Bartek, mamy dziki na boisku"
- Z nagrań monitoringu wiemy, że około 5.30 weszły na duże boisko. Wcześniej od godziny 4 kręciły się już po mniejszym, ogólnodostępnym boisku - mówi.
Zaznacza też, że zupełnym przypadkiem zauważył w sobotni poranek, co się wydarzyło.
- Kotka obudziła mnie o 6 rano, bo chciała wyjść na zewnątrz. Wtedy wziąłem telefon i zerknąłem na podgląd z monitoringu. Jak zerknąłem na kamery, poderwałem się do góry. O 6.14 zadzwoniłem do kolegi i mówię: "Bartek, mamy dziki na boisku". 6.24 byłem już na miejscu. Kolega dotarł chwilę wcześniej i przegonił dziki. Naliczyliśmy 22 sztuki - relacjonuje Jaworski.
- Jeślibym nie zerknął, myślę, że dalej by tam buszowały - dodaje.
Prezes tłumaczy, że duże boisko jest ogrodzone. Dziki zdołały jednak odgiąć siatkę w ogrodzeniu za bramką. W efekcie wystrzeliły metalowe karabińczyki, które trzymają siatkę na słupach. W ten sposób zwierzęta utorowały sobie drogę.
Przypomnijmy, że do podobnej sytuacji doszło także pod koniec sierpnia w Wawrze, na boisku klubu PKS Radość.
Mecze rozegrają na boiskach sąsiednich klubów
Klub czeka teraz kosztowna naprawa. - Zasięgnąłem opinii u firmy zajmującej się renowacją boisk. Wstępna wycena to koszt około 35 tysięcy złotych netto - mówi Jaworski. Dodaje, że dziki uszkodziły także system nawadniania, a dokładnie trzy zraszacze. Za przywrócenie boiska do pierwotnego stanu trzeba więc będzie zapłacić około 40 tysięcy złotych.
Jak tłumaczy, po położeniu nowych rolek trawy trzeba czekać około trzech, czterech tygodni na jej ukorzenienie. Duży wpływ na jej kondycję i to, czy w ogóle się przyjmie będzie miała pogoda.
- Najgorszy scenariusz jest taki, że do końca rundy, czyli do połowy listopada, nie wrócimy na nasze boisko, jeżeli chodzi o mecze ligowe. Treningi będziemy mieli na pozostałej części murawy, która nie została zniszczona. Na mecze będziemy musieli szukać alternatywy w okolicznych klubach. Kilka z nich zgłosiło się do nas i zapowiedziało, że nieodpłatnie użyczy nam boiska - opowiada prezes Advitu Wiązowna.
W poniedziałek zwołane zostało zebranie zarządu klubu w sprawie sobotniego incydentu. Prezes nie ukrywa, że liczy na to, że koszty naprawy boiska pokryje ubezpieczenie. Zwrócił się w tej kwestii do urzędu gminy, która jest właścicielem obiektu. Klub korzysta z niego na podstawie umowy użyczenia i ponosi wszelkie związane z jego funkcjonowaniem koszty.
- Nie ukrywam, że jako klub wiążemy koniec z końcem od miesiąca do miesiąca. Ten rok przeżyjemy, bo mamy środki od sponsorów, ale na pozostałe rzeczy, takie jak naprawa boiska, na te chwile nas nie stać - przyznaje.
Oprócz wsparcia sponsorów, fundusze na funkcjonowanie klubu pochodzą ze składek od rodziców, funduszy sołeckich i grantów na organizacje turniejów. Klub otrzymuje też gminną dotację, jednak w tym roku jej wysokość jest niemal o połowę niższa niż w poprzednich latach.
W klubie Advit Wiązowna gra obecnie około 200 dzieci z roczników od 2011-2022. Są także dwie drużyny seniorów. Pierwszy zespół występuje w Lidze Okręgowej, druga drużyna gra w "B" klasie.
- Każdą z osób działających w klubie robi to wszystko społecznie, bez żadnego wynagrodzenia, tylko trenerzy otrzymują pensję - wyjaśnia Jaworski.
Autorka/Autor: Klaudia Kamieniarz
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Advit Wiązowna