W związku z napięciem wokół Ukrainy i ryzykiem rosyjskiej napaści, trzy hiszpańskie okręty wojenne ruszają w kierunku Morza Czarnego. Do Bułgarii mogą trafić hiszpańskie myśliwce - poinformowało ministerstwo obrony w Madrycie. To odpowiedź na apel dowództwa NATO. Na te informacje odpowiedział bułgarski premier.
W sobotę z portu w Galicji wypłynęła fregata rakietowa "Blas de Lezo". Ma dołączyć do Grupy 2 Stałych Sił Morskich NATO (SNMG2). Przed wypłynięciem w kierunku Morza Czarnego okręt zatrzyma się najpierw w amerykańsko-hiszpańskiej bazie marynarki wojennej w Rota (Kadyks) - poinformował w sobotę kapitan Gonzalo Leira cytowany przez dziennik "La Razon". Na pokładzie fregaty znajduje się 200 żołnierzy.
W środę okręt ten skieruje się na zachodnią cześć Morza Śródziemnego, gdzie dołączy do dywizjonu pod dowództwem włoskiej fregaty wielozadaniowej "Carlo Margottini". W skład dywizjonu wchodzi również turecka fregata rakietowa typu Gabya, TCG Göksu (F-497).
Trzy okręty i myśliwce
Wypłynięcie fregaty "Blas de Lezo" było początkowo planowane na połowę lutego, ale przyspieszono je po apelu NATO o pilne uzupełnienia kontyngentu morskiego sojuszu.
W poniedziałek z portu w La Palma wypłynął z kolei okręt marynarki wojennej "Meteoro" z 65-sobową załogą na pokładzie. Przez następne pół roku będzie on dowodził natowską grupą przeciwminową. O kilka tygodni przyspieszył też wyjście w morze z portu w Kartaginie (Murcja) niszczyciel min "Sella" z 45 marynarzami na pokładzie. Okręt popłynie na wschód już w przyszłym tygodniu.
Decyzja o wysłaniu sił morskich Hiszpanii w pobliże granic Rosji stanowi wkład w Hiszpanii w umacnianie stałych sił Sojuszu Atlantyckiego - podkreśliło w komunikacie ministerstwo obrony w Madrycie. W czwartek szefowa resortu, Margarita Robles zadeklarowała, że "Hiszpania nie tylko utrzyma swoje dotychczasowe zadania w ramach misji NATO, ale wzmocni też swój udział w kontekście kryzysu w relacjach z Rosją".
Dziennik "La Razon" podaje ponadto, że zgodnie z decyzją ministerstwa Hiszpania zaangażuje się w misję ochrony integralności przestrzeni powietrznej Bułgarii (tzw. Air Policing) jako państwa członkowskiego Paktu Północnoatlantyckiego. Nad Morze Czarne trafi sześć myśliwców wielozadaniowych Eurofighter Typhoon i 130 żołnierzy, którzy zasilą siły szybkiego reagowania NATO w regionie.
Od 2017 roku - przypomina "La Razon" - 350-osobowy kontyngent wojskowy z Hiszpanii jest obecny w krajach bałtyckich. Od wiosny hiszpańskie samoloty wznowią monitorowanie przestrzeni powietrznej Estonii, Łotwy i Litwy.
Bułgarski premier: nie ma decyzji o rozmieszczeniu nowych sił NATO w Bułgarii
O zapowiedzi NATO, że sześć hiszpańskich myśliwców podejmie misję Air Policy dla ochrony bułgarskiej przestrzeni powietrznej jako członka NATO, pytany był na nocnym posiedzeniu parlamentu bułgarski premier Kirił Petkow.
- Takie decyzje zgodnie z konstytucją podejmowane są przez Radę Ministrów. Na razie żadnej nie podjęto - odpowiedział.
Premier wyraził zaniepokojenie, że w razie eskalacji napięć wokół Ukrainy może pojawić się ryzyko zerwania dostaw gazu dla Bułgarii. - Wierzę, że do takiego konfliktu mimo wszystko nie dojdzie. Jeżeli jednak sytuacja wymknie się spod kontroli i zostaną wdrożone antyrosyjskie sankcje, może powstać ryzyko dla dostaw gazowych, nie tylko dla nas, lecz i dla całej Europy - stwierdził.
Petkow przypomniał, że takie niebezpieczeństwo było już omawiane na posiedzeniu rządu. - Mając na uwadze to, że Bułgaria jest dużym producentem energii elektrycznej, w takiej ekstremalnej sytuacji będziemy w stanie zrekompensować część niezrealizowanych dostaw gazowych elektrycznością - wyjaśnił.
Także prezydent Rumen Radew, który w sobotę uroczyście rozpoczął swą drugą kadencję prezydencką, odniósł się do rosyjskich postulatów wycofania sił NATO z terytorium Bułgarii i Rumunii. Oświadczył, że Bułgaria nie przyjmuje takiego ultimatum. Przypomniał, że w kraju nie stacjonują na stałe natowskie kontyngenty wojskowe i nie jest rozmieszczona technika bojowa. Mówił, że decyzje o ewentualnym tymczasowym rozmieszczeniu wojsk i uzbrojenia należą wyłącznie do władz Bułgarii.
Źródło: PAP