Rosja nie zgodzi się, by Rada Bezpieczeństwa ONZ uciekła się do stosowania siły wobec Syrii - oświadczył szef MSZ Rosji, Siergiej Ławrow. Zapewnił też, że Moskwa nie będzie się też sprzeciwiać dymisji prezydenta Baszara el-Asada, jeśli uzgodnią to sami Syryjczycy.
- Jeśli Syryjczycy dojdą do porozumienia (w sprawie odejścia Asada), pozostanie nam tylko z radością poprzeć takie rozwiązanie. Ale uważamy, że niedopuszczalne jest narzucanie z zewnątrz warunków dialogu - podkreślił minister na konferencji prasowej.
Ławrow zapowiedział, że nie dopuści, by Rada Bezpieczeństwa ONZ zezwoliła na zastosowanie wobec Syrii siły wojskowej, a taki scenariusz nazwał "katastrofalnym". - Wywoła to bardzo poważne konsekwencje dla całego regionu Bliskiego Wschodu - ostrzegł szef MSZ Rosji, która jest stałym członkiem RB ONZ.
"Kraj na krawędzi wojny domowej"
Wyraził też zaniepokojenie "reakcją pewnych zagranicznych aktorów, którzy otwarcie popierają oddziały zbrojne i jednocześnie domagają się od wspólnoty międzynarodowej konkretnych działań na rzecz zmiany reżimu w Syrii". Ławrow przyznał, że sytuacja w Syrii staje się "coraz bardziej alarmująca" i że coraz silniejsze jest wrażenie, iż kraj stoi na krawędzi wojny domowej. Podkreślił też, że "nie ma alternatywy" dla planu pokojowego dla Syrii wynegocjowanego przez międzynarodowego wysłannika Kofiego Annana. Plan ten przewidywał m.in. rozejm, który został formalnie wprowadzony 12 kwietnia, ale od tego czasu jest regularnie naruszany.
Zamiar wykluczenia Iranu "nierozważny"
Ławrow jako "nierozważny" ocenił także zamiar wykluczenia Iranu z międzynarodowej konferencji na temat Syrii, proponowanej przez Moskwę. Udział Teheranu w wydarzeniu odrzucają m.in. Paryż, Waszyngton i Londyn. - Iran jest jednym z krajów, które mają wpływ na syryjski rząd. I mówienie, że dla Iranu nie ma tam miejsca, ponieważ stanowi on część problemu, jest co najmniej nierozważne - tłumaczył. Minister dodał, że taka konferencja powinna być zorganizowana najszybciej jak to możliwe.
Ponad 13 tys. ofiar reżimu
W sobotę syryjskie siły rządowe prowadziły bombardowania wielu miast, skłaniając opozycję do wystąpienia do społeczności międzynarodowej o dostawy broni w celu obalenia reżimu. W sumie w wyniku przemocy w całym kraju zginęło tego dnia 29 osób, głównie cywilów. Przed świtem w bombardowaniu przez siły reżimu miasta Dara zginęło ok. 20 osób, w tym dziewięć kobiet i troje dzieci. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w piątek śmierć poniosło ok. 70 osób. Łączną liczbę ofiar śmiertelnych trwającego od marca ubiegłego roku powstania przeciwko Asadowi Obserwatorium szacuje na 13,4 tys. - w zdecydowanej większości są to cywile.
Autor: mon//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA