Rosyjska "czarna lista" uzupełniona o 43 ukraińskie nazwiska. Wśród nich były prezydent

Źródło:
PAP, BBC, Nowoje Wriemia

Rząd Rosji rozszerzył sankcje wobec obywateli Ukrainy. Na "czarnej liście" znaleźli się między innymi były prezydent Petro Poroszenko, a także były wicepremier i znany muzyk rockowy. Restrykcje przewidują blokowanie aktywów danych osób na terytorium Rosji i zakaz wywozu kapitału z Rosji na Ukrainę.

Oglądaj TVN24 w internecie

Oprócz byłego prezydenta Petra Poroszenki sankcjami został objęty były deputowany parlamentu Ukrainy Swiatosław Wakarczuk - muzyk rockowy, lider popularnego zespołu Okean Elzy. Na "czarnej liście", do której władze Rosji dodały ostatnio 43 ukraińskie nazwiska, jest także były wicepremier Stepan Kubiw oraz Iryna Łucenko, małżonka byłego prokuratora generalnego Ukrainy Jurija Łucenki.

Petro Poroszenko był prezydentem Ukrainy w latach 2014-2019 eurosolidarity.org

Rosyjski rząd podjął decyzję w sprawie sankcji 31 sierpnia, najnowsza lista osób została opublikowana 4 września. "Powiększyła się o 43 Ukraińców, przedstawicieli polityki i biznesu, a także aktywistów społecznych i ekspertów. Deputowani przeważnie pochodzą z frakcji Hołos (partii utworzonej z inicjatywy Swiatosława Wakarczuka), Solidarności Europejskiej (kierowanej przez Petra Poroszenkę), a także z Batkiwszczyny (ugrupowania byłej premier Julii Tymoszenko)" - przekazała ukraińska sekcja BBC.

"Przeciwdziałanie wrogim działaniom"

Decyzję o sankcjach wobec Ukrainy, na mocy której kolejne nazwiska umieszczane są na "czarnej liście", rząd Rosji podjął 1 listopada 2018 roku. Restrykcje przewidują blokowanie aktywów na terytorium Rosji i zakaz wywozu kapitału z Rosji na Ukrainę.

Władze Rosji zaczęły wprowadzać sankcje wobec Ukrainy w 2018 rokuNVO/Wikimedia CC BY 2.0

W 2018 roku sankcjami objętych zostało ponad 300 osób, w tym ministrowie rządu Ukrainy, szefowie resortów siłowych, sędziowie sądu konstytucyjnego, parlamentarzyści, a także niektórzy przedstawiciele wielkiego biznesu i dziennikarze.

Jak przypomniała BBC, sankcje rosyjskiego rządu mają na celu - jak deklaruje Moskwa - "przeciwdziałanie wrogim działaniom wobec obywateli rosyjskich i osób prawnych ze strony Ukrainy".

Putin i "czerwone linie"

Petro Poroszenko jest krytykiem władz na Kremlu i prezydenta Rosji Władimira Putina. Po doniesieniach władz Niemiec w sprawie niedawnego otrucia rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego "przy użyciu środka z grupy nowiczoków, toksycznych substancji paralityczno-drgawkowych", Poroszenko stwierdził, że dla Putina "nie ma czerwonych linii".

Rozmowy w sprawie uregulowania zbrojnego konfliktu w Donbasie z udziałem Putina, Poroszenki, kanclerz Niemiec Angeli Merkel i ówczesnego prezydenta Francji Francois Hollande'a. Zdjęcie archiwalne kremlin.ru

"Cyniczny zamach na przywódcę rosyjskiej opozycji z użyciem broni chemicznej jest kolejnym potwierdzeniem zbrodniczej istoty Kremla. To dowód na to, że dla Putina nie ma czerwonych linii, żadnych bezpieczników moralnych" - napisał były prezydent w komentarzu zamieszczonym na stronie Europejskiej Solidarności.

"Można być z siebie dumnym"

Portal ukraińskiego tygodnika "Nowoje Wriemia" napisał, w jaki sposób politycy w Kijowie zareagowali na "swoją obecność na rosyjskiej liście sankcyjnej".

"Kreml nałożył sankcje na mnie i utworzoną przeze mnie partię Hołos. Co można powiedzieć z tego powodu? Chwała Ukrainie!" - napisał na Facebooku Swiatosław Wakarczuk. 

"Trafiłam na listę sankcji Rosji. Można być z siebie dumnym" - skomentowała Jana Zinkewicz z Europejskiej Solidarności. 

Autorka/Autor:tas

Źródło: PAP, BBC, Nowoje Wriemia

Źródło zdjęcia głównego: eurosolidarity.org