Rosja o Eurowizji: hańba Europy. Rzeczniczka MSZ: za rok może piosenka o Asadzie?


"Niesprawiedliwy, zaangażowany politycznie, przegrana Ukrainy, hańba Europy" – tak w Rosji komentują wyniki tegorocznego konkursu Eurowizji, w którym zwyciężyła przedstawicielka Ukrainy, Jamala. Szef komisji spraw zagranicznych w Radzie Federacji, Konstantin Kosaczow, uznał wręcz, że "doszło do zerwania porozumień mińskich w sprawie Donbasu".

W sobotnim konkursie Eurowizji zwyciężyła Ukraina przed Australią. Rosja zajęła trzecie miejsce, choć w głosowaniu widzów była najlepsza - o ostatecznym wyniku przesądziły głosy jurorów.

Głos w sprawie zwycięstwa Jamali, która na tegorocznym konkursie Eurowizji zaprezentowała piosenkę o deportacji Tatarów z Krymu przez Stalina, zabrali także rosyjscy politycy i eksperci. Szef komisji spraw zagranicznych w Radzie Federacji (wyższej izby parlamentu Rosji), Konstantin Kosaczow, napisał na Facebooku, że "zwycięstwo Ukrainy jest klęską Europy i procesu mińskiego".

"Europa przegrała. Wszakże w umysłach Europejczyków nie zwyciężyła jednocząca [Oda do radości], a wręcz otwarta [zimna wojna]. Przegrał proces miński" - stwierdził Kosaczow.

Nawiązał do sytuacji politycznej w Kijowie i przypomniał, że Ukraina "nadal nie zrealizowała kluczowych punktów planu pokojowego dotyczącego uregulowania kryzysu w Donbasie: posłowie nie poparli m.in. ustaw w sprawie decentralizacji i amnestii (dla rebeliantów).

"Ekipie Petra Poroszenki już wcześniej było trudno zebrać niezbędną większość (w parlamencie – red.). Teraz bodźców będzie jeszcze mniej. Bo po co zmieniać prawo, skoro Europa i tak jest z nami? Dlatego Ukraina przegrała" – dowodził polityk.

"Prawo Białorusinów"

"Konkurs Eurowizji zamienił się w polityczne pole bitwy" – to z kolei komentarz Aleksieja Puszkowa, szef komisji spraw zagranicznych w Dumie (izbie niższej parlamentu). "Teraz Białorusini mają prawo śpiewać o spalonym Chatyniu (wioska została spalona w 1943 r. przez niemieckich żołnierzy i batalionu policji pomocniczych, złożonych z ukraińskich ochotników), a także o męczennikach Odessy (prorosyjskich aktywistów, którzy zginęli w pożarze budynku związku zawodowych 2 maja 2014 r. – przyp. red.).

Władimir Żyrinowski, przywódca populistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji, nazwał wyniki konkursu "hańbą Europy".

"Wszyscy mieszkańcy głosują za Łazariewa (Siergieja Łazariewa, przedstawiciela Rosji), a zwycięstwo jest na stronie Ukrainy. Zgniłe wnętrze eurodemokracji zobaczył cały świat" – komentował na Twitterze Żyrinowski.

Zostanie zapomniana

Zastępczyni komisji ds. kultury w Dumie Jelena Drapieko stwierdziła, że "wygrana Jamali jest niesprawiedliwa i zaangażowana politycznie i że jej piosenka "1944" zostanie wkrótce "zapomniana".

Rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa ironizowała na Facebooku, że "w następnym roku, w konkursie Eurowizji, należałoby zaśpiewać o prezydencie Syrii Baszarze el-Asadzie, np., że jest krwawy i najgorszy". Podchwyciły to od razu agencje informacyjne.

Rosyjska prasa poświęca także sporo uwagi komunikatowi z Danii, informując, że 12 punktów zostało przyznanych zwyciężczyni konkursu Eurowizji przez pomyłkę. Rosyjska prasa powołuje się na doniesienia portalu Eurovisionworld.com, gdzie wypowiadała się przewodnicząca duńskich sędziów Hilda Heick. Mówiła ona, że punkty miały zostać przyznane przedstawicielce Australii, która zajęła drugie miejsce. To jednak nie miałoby wpływu na wyniki konkursu. Australijska piosenkarka otrzymałaby dziewięć punktów więcej, zbyt mało, by pokonać Jamalę.

Ukraina od jurorów rosyjskich nie dostała żadnych punktów. Od rosyjskich widzów otrzymała dziesięć punktów.

Autor: tas//gak / Źródło: obozrevatel.com, Niezawisimaja Gazieta, TASS

Tagi:
Raporty: