Śledztwo wykazało, że 48-letni Farber - były nauczyciel mieszkający w Krasnogorsku pod Moskwą - w okresie między pierwszym a 21 maja sporządził miksturę zapalającą, następnie rozlał ją do butelek i zaatakował wojskowe punkty rekrutacji w rejonie igryńskim i jakszur-bodinskim.
- Sprawa została wszczęta na podstawie art. 167 kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej (celowe niszczenie i niszczenie mienia, dokonane z motywów chuligańskich, przez podpalenie). Maksymalna kara na podstawie tego artykułu to pięć lat więzienia - przekazało BBC News.
Farber: chciałem wiedzieć, do czego jestem zdolny
Farber odpowiedział na pytania o motywy w nagraniu opublikowanym na kanale Telegram Baza. - Chciałem wiedzieć, do czego jestem zdolny. Czy jestem do tego zdolny - powiedział mężczyzna. Do miejsca, w którym podpalił wojskowe budynki, miał przybyć, by odwiedzić swoją rodzinę. Jak podaje BBC News, w czasie przeszukania policja skonfiskowała Farberowi dwa kanistry z benzyną, drut, nadmanganian potasu, lejki, pięć kart bankowych i trzy iPhony.
W 2012 roku Farber został skazany na osiem lat pozbawienia wolności w kolonii karnej za "nadużycie stanowiska i wzięcie łapówki" podczas remontu centrum kultury we wsi Moszenka. Proces Farbera wzbudził protesty rosyjskich opozycjonistów i bohemy artystycznej. Uznano go za "symbol niesprawiedliwości w kraju, w którym rząd ma złą reputację, jest oskarżany o korupcję, dyskryminację i niedemokratyczne praktyki". - Dla wielu surowy wyrok Farbera podkreśla jedynie bezkarność innych, którzy są znacznie bardziej skorumpowani i potężniejsi niż on sam, a nawet używają sądownictwa do wrabiania i eliminowania konkurentów lub krytyków - mówił wtedy w rozmowie z portalem "The Times of Israel" Michael Edelstein, wykładowca Uniwersytetu Moskiewskiego.
Rada Praw Człowieka przy prezydencie Rosji wezwała wówczas do rewizji wyroku, a Władimir Putin nazwał werdykt "rażącym". Mężczyzna został warunkowo zwolniony na początku 2014 roku.
Co najmniej 17 ataków na wojskowe obiekty od początku inwazji na Ukrainę
BBC News poinformowało o co najmniej 17 atakach na wojskowe punkty rekrutacji w Rosji, dokonanych po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę. Pierwsze takie podpalenie, o którym dowiedziały się media, miało miejsce pod koniec lutego, wtedy zapalił się budynek komisji wojskowej w Łukowicach w obwodzie moskiewskim. Podpalenia miał dokonać 21-letni mieszkaniec miasta, który 28 lutego wybił szyby w budynku i rzucał w niego butelkami z koktajlem Mołotowa.
Autorka/Autor: wac//az
Źródło: BBC News