Kryzys światowy, a szczególnie niska cena ropy, spowodują że Rosja będzie jeszcze bardziej agresywna - przestrzega znany finansista George Soros, nie zostawiając suchej nitki na rządach Kremla.
- Dopóki ceny nośników energii nie zaczną rosnąć, a gospodarka rosyjska - odbudowywać się, dopóty możliwe są nowe awantury wojenne za granicą i nasilenie represji wewnątrz kraju - ostrzega Soros w artykule "Geopolityka taniej ropy", opublikowanym na łamach dziennika "Wiedomosti".
Amerykanin daje krótką charakterystykę systemu politycznego w Rosji. Finansista podkreśla, że "przy Władimirze Putinie nacjonalizm zastąpił komunizm w roli panującej ideologii". - Władcy Kremla prowadzą przerażającą grę geopolityczną, próbując chociażby częściowo przywrócić potęgę z czasów radzieckich - pisze Soros.
Wyjaśnia przy tym, że "Kreml wykorzystuje swoją kontrolę nad bogactwami naturalnymi w kilku celach - chce ponownie uczynić z Rosji poważną siłę polityczną; zapewnić sobie polityczną kontrolę wewnątrz kraju; wzbogacić się; przekupić i podporządkować sobie władze byłych republik radzieckich, aby zdobyć kontrolę nad ich zasobami ropy i gazu".
- Cele te się wzajemnie dopełniają, a razem wzięte tworzą nowy ład, rodzący się z chaosu. Jest to fałszywa demokracja zbudowana na dostępie do ropy - podkreśla Soros.
Wielka popularność nagrodą za ataki na Zachód
Amerykanin - który jest także filantropem i fundatorem Instytutu Społeczeństwa Otwartego, a także działającej w Polsce Fundacji im. Stefana Batorego - zauważa również, że "wzrost geopolitycznej roli Rosji i ataki wymierzone w Zachód zapewniły Putinowi wielką popularność wśród rosyjskiego społeczeństwa".
Ale "w najbliższym czasie niskie ceny ropy raczej się utrzymają, więc reżim nie zdoła spełnić ekonomicznych oczekiwań społeczeństwa". Dodatkowo, co gorsze, z racji tego, że "na Kremlu pracują dzisiaj nie ostrożni biurokraci z czasów radzieckich, ale awanturnicy, którzy swego czasu ostro ryzykowali, by osiągnąć to, co obecnie mają", "jest bardzo prawdopodobne, że zrobią [biurokraci - red.] użytek z ogromnej władzy państwa, która jest całkowicie w ich rękach".
To nie pierwszy raz, gdy Soros ostrzega przed Rosją. W ubiegły czwartek - również za pośrednictwem "Wiedomosti" - finansista przestrzegał, że Europa nie może pozwolić sobie na lekceważenie geopolitycznej agresji ze strony Rosji. Aby mieć szanse na sukces - podkreślił Soros - Europa powinna działać wspólnie.
Spadek cen może być zbawienny
Soros poświęcił też kilka słów państwom innym niż Rosja. Finansista odnotował bowiem, że w wypadku innych krajów, które w ostatnich latach występowały przeciwko ładowi światowemu, spadek cen ropy może mieć zbawienny wpływ. - Przy cenie ropy 40 dolarów za baryłkę prezydentowi Wenezueli Hugo Chavezowi jest znacznie trudniej sponsorować "boliwariańskie rewolucje".
Według amerykańskiego finansisty, "fakt, że Iran ma mniejsze możliwości wspierania ekstremistycznych i terrorystycznych ruchów w ościennych krajach już wywiera korzystny wpływ na Bliski Wschód i świat jako taki". - Niewykluczone, że pojawi się nawet nadzieja na uregulowanie problemu palestyńskiego - pisze Soros.
Źródło: PAP