W moskiewskim sztabie wyborczym prezydenta Władimira Putina doszło do incydentu. Działaczka organizacji "Droga do domu", która zrzesza bliskich rosyjskich żołnierzy, walczących na ukraińskim froncie, wdała się w ostrą sprzeczkę ze zwolenniczką inwazji zbrojnej. Agencja Reutera, informując o tym zdarzeniu, pisze o "buntowniczym geście w kraju, w którym otwarta krytyka wojny jest zakazana".
- Władimir Putin wydał dekret, że mój mąż powinien tam być (w Ukrainie - red.). Ciekawa jestem, kiedy wyda dekret, że mój mąż musi być w domu - powiedziała Marija Andriejewa, cytowana przez agencję Reutera, która poinformowała, że słowa te padły w moskiewskim sztabie wyborczym obecnego prezydenta, ubiegającego się o kolejną kadencję.
Andriejewa wdała się też w ostrą sprzeczkę z kobietą, przebywającą w tym miejscu, która miała jej powiedzieć, że rosyjscy żołnierze w Ukrainie "bronią swojej ojczyzny i powinna się za nich modlić".
W odpowiedzi na uwagę zwolenniczki inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę, żona walczącego tam żołnierza stwierdziła, że resort obrony próbuję "wycisnąć" z wojskowych "ostatnie życie". - Żeby wrócili do nas jako kikuty? Oddadzą mi kikut? Co dostanę w zamian? Człowieka bez nóg, bez rąk, chorego człowieka? Czy nie wiecie, co tam się dzieje? - wykrzykiwała w otoczeniu pracowników sztabu.
Andriejewa w czasie incydentu była ubrana w bluzę z napisem "Szojgu - zastąp zmobilizowanych". To przesłanie było skierowane pod adresem ministra obrony Siergieja Szojgu z żądaniem, by dokonał rotacji żołnierzy, przebywających od wielu miesięcy na ukraińskim froncie.
"Droga do domu"
Zdaniem niezależnej rosyjskiej internetowej telewizji Current Times, Andriejewa jest jedną z najważniejszych twarzy organizacji "Droga do domu", która zrzesza bliskich żołnierzy, domagających się ich powrotu z ukraińskiego frontu. Według agencji Reutera jej emocjonalne zachowanie "ukazało głębię gniewu i rozpaczy wśród rodzin wojskowych, walczących na trwającej od prawie dwóch lat wojnie, której końca nie widać".
Portal Current Times podał, że w Ukrainie od ponad roku walczą mąż i brat Andriejewej. Kobieta domaga się ich powrotu, wychodząc na wiece i "pukając" do drzwi różnych instytucji.
We wrześniu 2022 roku Putin ogłosił "częściową mobilizację", która miała objąć 300 tysięcy żołnierzy. Władze na Kremlu twierdzą, że ponownej mobilizacji nie będzie, ponieważ "setki tysięcy osób dobrowolnie zapisało się w szeregi żołnierzy kontraktowych". W grudniu zeszłego roku Putin podpisał dekret przewidujący zwiększenie liczebności armii o 170 tysięcy żołnierzy.
Spotkania z rodzinami poległych żołnierzy
Agencja Reutera przypomniała, że w grudniu (zeszłego roku) Putin zdecydował się na spotkanie z żołnierzami, aby ogłosić, że ubiega się o nową, sześcioletnią kadencję w marcowych wyborach prezydenckich.
Putin często pojawia się także z rodzinami żołnierzy, którzy zginęli na ukraińskim froncie. W czasie takich spotkań prezydent chwali poległych za "poświęcenie i bohaterstwo".
Andriejewa mówiła agencji Reutera, że "władze nie śpieszą się z tym, by zająć się problemami rodzin żołnierzy", którzy domagają się ich powrotu do domu.
Wyznała również, że jej córka cierpi na opóźniony rozwój mowy z powodu nieobecności ojca. Twierdziła, że wszystkie problemy jej rodziny można rozwiązać tylko przez jedno, demobilizację męża, ponieważ córka "staje się zupełnie innym dzieckiem, kiedy jej ojciec wraca do domu".
Źródło: Reuters, Current Times