36 godzin "marszu sprawiedliwości"

Źródło:
New York Times, tvn24.pl, PAP

W sobotę szef Grupy Wagnera - prywatnej rosyjskiej firmy wojskowej - Jewgienij Prigożyn przeprowadził zbrojną rebelię w Rosji. Podległe mu siły wyruszyły z Ukrainy w "marsz sprawiedliwości", którego celem miała być Moskwa. Oddziały wagnerowców zbliżyły się do rosyjskiej stolicy na odległość 200 kilometrów. Ostatecznie, w wyniku negocjacji z Władimirem Putinem, w których pośredniczył białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka, Prigożyn wtrzymał szturm i zgodził się udać na Białoruś, by - jak twierdził - "uniknąć rozlewu krwi". Oto jak potoczyły się wydarzenia w Rosji, które z uwagą śledził cały świat.

Piątek, godzina 11 rano - Prigożyn kwestionuje racjonalność wojny w Ukrainie

W serii nagrań, które zaczęły pojawiać się w mediach społecznościowych w piątek przed południem czasu moskiewskiego, Prigożyn zakwestionował motywy, którymi Kreml usprawiedliwia agresję na Ukrainę. Na jednym z nagrań szef Grupy Wagnera powiedział, że oddziały regularnej rosyjskiej armii zaatakowały obóz wagnerowców w Ukrainie, co - jak twierdził - skutkowało licznymi ofiarami śmiertelnymi po stronie najemników. Za nalot obwinił ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu. Oznajmił też, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w siłach zbrojnych i wezwał, by nie okazywać mu sprzeciwu. - Zło niesione przez przywódców wojskowych naszego kraju musi zostać powstrzymane – powiedział w nagraniu audio opublikowanym około godziny 21.00. 

CZYTAJ WIĘCEJ: Właściciel Grupy Wagnera oskarżył Rosję o atak na jego oddziały

Piątek w nocy - rosyjskie władze wydają nakaz aresztowania Prigożyna

Rosyjskie agencje bezpieczeństwa potępiły działania lidera Grupy Wagnera. Prigożyna oficjalnie nazwano buntownikiem i oskarżono o próbę przewrotu. Federalna Służba Bezpieczeństwa, główna agencja wywiadowcza Rosji, wszczęła śledztwo przeciwko Prigożynowi w związku z zbrojnym buntem. FSB wezwała także żołnierzy Wagnera, by nie słuchali jego wezwań i zatrzymali go. Wszczęcie postępowania karnego przeciwko Prigożynowi ogłosiła także rosyjska prokuratura generalna.

W mediach społecznościowych pojawiają się filmy, na których widać pojazdy opancerzone rosyjskiej armii i gwardii narodowej, rozmieszczone na ulicach Moskwy oraz w Rostowie nad Donem, gdzie - według zapowiedzi Pirożyna - miały zmierzać siły wagnerowców. 

Moskwa obstawia się barierkami po groźbach ze strony PrigożynaPAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV

Sobota, godzina 7:30 - wagnerowcy zajmują Rostów nad Donem

W sobotę w godzinach porannych przywódca najemników oznajmił, że znajduje się w kwaterze Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem i oczekuje tam na przybycie ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu oraz szefa Sztabu Generalnego generała Walerija Gierasimowa. Zagroził, że w przeciwnym razie wagnerowcy "pójdą na Moskwę".

Prigożyn oświadczył, że jego żołnierze nie musieli oddać ani jednego strzału, żeby zająć sztab Południowego Okręgu Wojskowego. Poinformował też, że siły Grupy Wagnera zostały ostrzelane przez artylerię i śmigłowce w drodze do Rostowa nad Donem. Wyraził przekonanie, że ma poparcie rosyjskiego narodu w swym – jak to nazwał – "marszu sprawiedliwości".

CZYTAJ WIĘCEJ: Wagnerowcy w rosyjskim obwodzie rostowskim. Gubernator apeluje o spokój

Na nagraniach krążących w sieci widać było uzbrojonych bojowników Grupy Wagnera na ulicach miasta - kontrolujących ruch na kluczowych skrzyżowaniach, spacerujących po mieście z kawą na wynos i zamawiających fast foody - donosi "New York Times".

Sobota przed południem - Siły Prigożyna nacierają na Moskwę

Po zajęciu Rostowa nad Donem wagnerowcy pod dowództwem Prigożyna ruszyli na północ w kierunku Moskwy. Z Rostowa wyjechała kolumna pojazdów opancerzonych i osobowych. Kolejna kolumna wojskowa przejechała z Ukrainy do rosyjskiego regionu Woroneż, gdzie wagnerowcy napotykali niewielki opór. Prigożyn oznajmił, że jego siły zestrzeliły rosyjski helikopter wojskowy, który "otworzył ogień do cywilnego konwoju". Nieco później pojawiły się informacje, że Grupa Wagnera przejęła kontrolę nad wszystkimi obiektami wojskowymi w Woroneżu, mieście położonym 500 km na południe od stolicy Rosji.

Wagnerowcy idą na Moskwę. Prigożyn: wzywam, by nie stawiać oporu
Wagnerowcy idą na Moskwę. Prigożyn: wzywam, by nie stawiać oporuPaweł Laskosz/Fakty po Południu TVN24

Sobota, godzina 10 rano - orędzie Władimira Putina

Prezydent Rosji Władimir Putin wygłosił orędzie do narodu, transmitowane w telewizji, w którym wezwał do jedności w obliczu "wojny przeciwko Ukrainie i jej sojusznikom". - Walka o los naszego narodu wymaga jedności. Działania, które nas dzielą, są zdradą, ciosem w plecy, jak w 1917 roku. Nie pozwolimy na to - oznajmił rosyjski dyktator.

CZYTAJ WIĘCEJ: Putin o "zdradzie" i "ciosie w plecy". "Zrobię wszystko, by obronić Rosję"

Putin nazwał zdrajcami żołnierzy Grupy Wagnera, którzy wystąpili zbrojnie przeciwko Kremlowi i zapewnił, że buntownicy poniosą odpowiedzialność przed prawem i narodem, a Rosja zostanie obroniona. Oznajmił, że bunt Grupy Wagnera to "śmiertelne zagrożenie" dla państwa rosyjskiego, dlatego zostaną podjęte "zdecydowanie działania" w celu ustabilizowania sytuacji.

- Nie pozwolimy, by wojna domowa się powtórzyła, będziemy chronić nasz naród i naszą państwowość - oświadczył Putin.

Putin o buncie wagnerowców: To zdrada państwa i narodu. Cios w plecyTVN24

Sobota, wczesne popołudnie - konwój Grupy Wagnera dociera do Jelca

Po przedarciu się przez obwód woronecki kolumny pancerne Grupy Wagnera dotarły do Jelca - miasta w obwodzie lipeckim, położonym około 400 kilometrów na południe od Moskwy. Kolumna składała się z czołgów, pojazdów opancerzonych, co najmniej jednej samobieżnej wyrzutni rakiet oraz licznych samochodów osobowych - wymienia "New York Times". Jak dodaje, do tego momentu siły wagnerowców nie napotkały większego oporu.

"Marsz sparwiedliwości" wagnerowcówMapy Google/tvn24.pl

Sobota, godzina 20:30 - negocjacje i niespodziewane porozumienie

Biuro prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki niespodziewanie poinformowało, że Jewgienij Prigożyn w wyniku negocjacji - w których miał pośredniczyć białoruski przywódca - zgodził się zatrzymać pochód najemników przez terytorium Rosji. Zakomunikowano, że Łukaszenka, w porozumieniu z Władimirem Putinem, odbył rozmowę z Prigożynem.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kreml i Prigożyn mają porozumienie. Co w nim jest?

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przedstawił w sobotni wieczór warunki porozumienia kończącego trwający od piątku bunt najemniczej wojskowej Grupy Wagnera. Zgodnie z jego zapisami Rosja ma odstąpić ma od ukarania najemników biorących udział w konflikcie, w tym ich szefa Jewgienija Prigożyna, który ma się przenieść na Białoruś. Pieskow zaznaczył, że z własnej inicjatywy mediatorem w konflikcie został białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka. Kreml zakomunikował, że "bardzo docenia jego wysiłki" na rzecz zakończenia tego "tragicznego" wydarzenia, jakim był sobotni pochód wagnerowców na Moskwę.

Sobota, godzina 23 - siły Prigożyna wycofują się

Jewgienij Prigożyn opublikował w sieci nagranie, w którym poinformował, że Grupa Wagnera dotarła na odległość 200 km od Moskwy i w tym czasie "nie przelała ani jednej kropli krwi swych żołnierzy". Dodał, że "teraz nastąpił moment, gdy może dojść do tego przelewu krwi", wobec czego "zdając sobie sprawę z odpowiedzialności" za taką sytuację najemnicy rozpoczynają odwrót. - Idziemy z powrotem, do obozów polowych - oznajmił Prigożyn.

CZYTAJ WIĘCEJ: Prigożyn: wydałem rozkaz zawrócenia najemników, istniało ryzyko rozlewu krwi

Wagnerowcy opuścili Rostów nad Donem w sobotę przed północą. Jak pisze "New York Times", część mieszkańców miasta wyszła na ulice, by okazać im swoje wsparcie. Prigożyn opuścił Rostów w silnie strzeżonym czarnym SUV-ie - dodaje dziennik.

Prigożyn: wydałem rozkaz zawrócenia najemników, istniało ryzyko rozlewu krwi
Prigożyn: wydałem rozkaz zawrócenia najemników, istniało ryzyko rozlewu krwiTVN24

Autorka/Autor:momo

Źródło: New York Times, tvn24.pl, PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV