Prezydent Rosji Władimir Putin wygłosił w sobotę rano telewizyjne orędzie, w którym mówił o "zbrojnym buncie" wagnerowców. Odniósł się do gwałtownie narastającego konfliktu między szefem Grupy Wagnera Jewgienijem Prigożynem a ministrem obrony Rosji Siergiejem Szojgu. Działania Prigożyna nazwał "zdradą" oraz "ciosem w plecy" i zapowiedział, że "każdy, kto bierze udział w tym buncie, zostanie ukarany".
Władimir Putin powiedział, że "zbrojny bunt" wagnerowców to "zdrada" i "cios w plecy". - Każdy, kto występuje przeciwko rosyjskiej armii, jest zdrajcą - mówił rosyjski prezydent.
CZYTAJ TAKŻE: Bunt wagnerowców. Prigożyn grozi "marszem na Moskwę" >>>
Dodał, że "zrobi wszystko, by obronić Rosję". Przyznał, że sytuacja w przejętym przez wagnerowców Rostowie nad Donem "jest trudna". - Podejmiemy zdecydowane działania, by ją ustabilizować - zapowiedział.
Putin: nasze działania będą ostre
- To cios w Rosję, w naszych ludzi. Nasze działania mające na celu bronienie ojczyzny przed tym zagrożeniem będą ostre - dodał Putin w przemówieniu.
- Wszyscy ci, którzy wstąpili na ścieżkę zdrady, którzy przygotowali zbrojne powstanie przeciw władzy, którzy posługują się szantażem i terrorystycznymi metodami, zostaną ukarani. Będą odpowiadać zarówno przed prawem, jak i przed społeczeństwem - zaznaczył.
Prigożyn: nikt nie podda się na żądanie prezydenta
Prigożyn skomentował wystąpienie Putina. Jego wypowiedź przytoczył Reuters. - Nikt nie podda się na żądanie ani prezydenta, ani Federalnej Służby Bezpieczeństwa ani nikogo innego - podkreślił szef wagnerowców.
Przekonywał, że Putin niesłusznie zarzucił mu zdradę, gdyż żołnierze Grupy Wagnera są patriotami.
Dyrektor OSW: całość pięciominutowego wystąpienia pokazuje, jak wielka jest powaga sytuacji
Wojciech Konończuk, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich ocenił, że "dzisiejsze specjalne wystąpienie Putina skierowane do narodu pokazuje powagę sytuacji". - Putin wypowiedział się w sposób bardzo emocjonalny, mówił o ciosie w plecy, o zdradzie, ale zarazem są analogie historyczne. Odwołał się do wojny domowej w Rosji, która wybuchła w 1917 roku, mówił o smucie. Całość pięciominutowego wystąpienia pokazuje, jak wielka jest powaga sytuacji - stwierdził ekspert.
- Putin mówiąc o śmiertelnym zagrożeniu dla państwowości rosyjskiej tak naprawdę myśli o śmiertelnym zagrożeniu dla swojego reżimu. Myślę, że reżim kremlowski nie zakładał tego, co się dzieje od wczoraj - mówił.
Bunt wagnerowców
W piątek szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn przekazał, że oddziały regularnej rosyjskiej armii zaatakowały obóz wagnerowców, co skutkowało licznymi ofiarami śmiertelnymi. Oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w siłach zbrojnych i wezwał, by nie okazywać mu sprzeciwu.
W sobotę w godzinach porannych przywódca najemników poinformował, że znajduje się w kwaterze Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem i oczekuje tam na przybycie ministra obrony Siergieja Szojgu oraz szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa. Zagroził, że w przeciwnym razie wagnerowcy "pójdą na Moskwę".
Pojawiły się również doniesienia, że Grupa Wagnera przejęła kontrolę nad wszystkimi obiektami wojskowymi w Woroneżu, mieście położonym 500 kilometrów na południe od stolicy Rosji.
Źródło: Reuters