"Erdogan jest rozdartym zwycięzcą, sułtanem w podartych szatach"


Niemieccy komentatorzy ostro krytykują wynik referendum w Turcji, który oznacza ich zdaniem krok w kierunku systemu autorytarnego, co wyklucza możliwość przyjęcia kraju do Unii Europejskiej. Niemcy wskazują też na głębokie podziały, nazywając Erdogana sułtanem w podartych szatach.

Prezydent Recep Tayyip Erdogan odniósł zwycięstwo, naród powierzył mu tyle władzy, co żadnemu innemu Turkowi od czasów Kemala Ataturka - pisze Christiane Schloetzer na łamach "Sueddeutsche Zeitung". "Erdogan jest jednak rozdartym zwycięzcą, sułtanem w podartych szatach" - ocenia autorka komentarza wyjaśniając, że pomimo kampanii wyborczej przypominającej wyprawę wojenną co drugi Turek odmówił poparcia projektu przebudowy państwa w kierunku konserwatywno-autorytarnym.

Zdaniem Schloetzer zmiana konstytucji i autorytarne ambicje Erdogana oznaczają "pożegnanie Turcji z zachodnimi ideałami, do których Turcja dawniej dążyła. "Turcja dołącza do bliskowschodnich i kaukaskich wzorów sprawowania władzy" - pisze "SZ" zwracając uwagę, że dotychczas pogratulowali Erdoganowi zwycięstwa emir Kataru i prezydent Azerbejdżanu, czyli przywódcy krajów, gdzie "nie traktuje się poważnie praw człowieka". Ponieważ przewaga Erdogana jest mała, będzie on kontynuował swoją politykę konfrontacji z Europą - przewiduje komentatorka. "Będzie nadal polaryzował i polemizował, ponieważ tylko w ten sposób może odwrócić uwagę od tego, co jego 'nowej Turcji' rzeczywiście może grozić - od gospodarczego upadku, ucieczki kapitału i kadr, upadku praworządności, korupcji" - czytamy w "SZ".

"Na drodze do autorytarnego państwa wodzowskiego"

Wieś i prowincja wygrały z miastem i metropolią, zwykli ludzie przegłosowali elity, konserwatyści postępowców, wierzący świeckich, fanatycy myślących, a głupi pomysłowych "Die Welt"

Zdaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wynik referendum oznacza "faktyczne zniesienie zasady trójpodziału władz". "Nie ma żadnych wątpliwości: Turcja, także instytucjonalnie, znajduje się na drodze do autorytarnego państwa wodzowskiego" - pisze Klaus-Dieter Frankenberger. Jego zdaniem Europejczycy powinni "uznać rzeczywistość" i zawiesić rozmowy akcesyjne, "które i tak przypominały farsę". "UE jest zainteresowana bliskimi i stabilnymi relacjami z członkiem NATO, Turcją. Lecz bliskość i stabilność są także możliwe poniżej progu członkostwa" - uważa komentator "FAZ". Być może wzorem relacji mogą być przyszłe stosunki z Wielką Brytanią - pisze publicysta. Jego zdaniem zastanawiające jest to, że ogromna większość Turków w Europie Zachodniej głosowała za propozycjami Erdogana. "Ludzie, którzy mieszkają w wolnych, demokratycznych, nie nasączonych nacjonalizmem społeczeństwach chcą, by w Turcji panował autorytaryzm" - twierdzi Frankenberger.

W dzień referendum Erdogan odwiedził mauzoleum sułtana Selima | EPA/TURKISH PRESIDENT PRESS OFFICE/PAP

"Aparat państwowy wygrał, biznes przegrał"

"Turcja zatrzasnęła drzwi do UE" - pisze "Die Welt". Zdaniem autora komentarza Thomasa Schmida wynik referendum w Turcji jest powtórzeniem wzoru znanego z Wielkiej Brytanii i USA. "Wieś i prowincja wygrały z miastem i metropolią, zwykli ludzie przegłosowali elity, konserwatyści postępowców, wierzący świeckich, fanatycy myślących, a głupi pomysłowych" - pisze Schmid. "Maruderzy wygrali z awangardą, nieproduktywni z produktywnymi. Aparat państwowy wygrał, biznes przegrał" - dodaje autor. Jego zdaniem, tak jak w Wielkiej Brytanii i USA, decyzja podjęta przez Turków "nie zjednoczy lecz jeszcze bardziej podzieli kraj i zaszkodzi wszystkim".

Jak Niemcy w 1933 roku?

Ukazujący się w Berlinie "Tagesspiegel" pisze o "upadku marzeń Zachodu", któremu zdawało się, że modelowi zachodniemu nikt nie może się oprzeć, a tęsknota za demokracją, praworządnością, trójpodziałem władz i jej dobrodziejstwami dla ludzi są silniejsze niż narodowa historia, religia czy więzy plemienne. "To marzenie rozprysło się w wielkanocną niedzielę" - pisze Christoph von Marschall. "Demokratycznie wybrany polityk zorganizował referendum o likwidacji demokracji, praworządności i podziału władz, a większość głosujących poparła go" - twierdzi komentator. Zdaniem Marschalla Turcja znalazła się obecnie w sytuacji podobnej do tej, w jakiej Niemcy znajdowały się w 1933 roku. "Turcja przestała spełniać warunki będące podstawą rozmów o przyjęciu do UE, przestała też być demokracją" - pisze Marschall, zaznaczając, że Ankara "pożegnała się z Europą".

Autor: mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: