- Już straciliśmy nadzieję, że Irak będzie normalnym państwem, demokratycznym. Jesteśmy gotowi na każdą reakcję - powiedział na antenie TVN24 BiS Ziyad Raoof, pełnomocnik rządu regionalnego Kurdystanu w Polsce. W ten sposób komentował referendum niepodległościowe, jakie odbędzie się 25 września na terenie irackiego Kurdystanu.
Pełnomocnik rządu regionalnego Kurdystanu w Polsce wyjaśnił w TVN24 BiS, dlaczego zdecydowano się na przeprowadzenie referendum niepodległościowego. - Zdecydowaliśmy się na nie, bo już straciliśmy nadzieję, że Irak będzie państwem normalnym, demokratycznym, stabilnym, spokojnym - powiedział.
Kurdowie już czekali
Jak zaznaczył, obecna konstytucja, która została przyjęta w 2005 roku i miała gwarantować Kurdom szeroką autonomię, "absolutnie się nie sprawdziła". - Co z tego, że konstytucja gwarantuje wiele praw narodu kurdyjskiego w Iraku, kiedy ta konstytucja po prostu nie jest przestrzegana - stwierdził. - Mamy listę ponad 50 naruszeń konstytucji Iraku w podstawowych sprawach - dodał.
Ziyad Raoof odrzucił przy tym oskarżenia, że nie jest to dobry moment na przeprowadzanie referendum, ponieważ sytuacja w Iraku jest niestabilna i wciąż trwają walki z dżihadystami. Jak podkreślił, Kurdowie wielokrotnie już czekali. - Za każdym razem było poczekajcie, będzie lepiej - podkreślił.
W tym kontekście wskazał zwłaszcza konsekwencje roku 2014, gdy dżihadyści nieoczekiwanie pokonali wielokrotnie liczniejsze wojska irackie i zajęli całą północ kraju poza Kurdystanem. - Do tej pory tysiące jazydzkich kobiet są przedmiotem sprzedaży na bazarach - stwierdził.
Pełnomocnik podkreślił, że jest świadomy niechęci Bagdadu i państw sąsiednich do organizowanego referendum, ale rząd regionalny Kurdystanu jest "przygotowany na każdą reakcję". Zaznaczył przy tym, że w referendum nie będą głosowali jedynie Kurdowie.
- W Kurdystanie mieszkają również Arabowie, Turkmeni, chrześcijanie, Asyryjczycy. I wszyscy są za tym, by Kurdystan odłączył się od Iraku, ponieważ nie widzą przyszłości Iraku - powiedział. - Uważamy, że powstanie Kurdystanu jako niepodległego państwa, jest gwarantem dla stabilności tego regionu - podkreślił.
Kilka dni przed referendum
15 września parlament autonomicznego irackiego Kurdystanu zaaprobował plan przeprowadzenia w tym regionie 25 września referendum niepodległościowego. Za referendum zagłosowała ogromna większość deputowanych.
Kurdyjski parlament zebrał się w Irbilu, w siedzibie autonomicznego rządu, w północnej części Iraku. Była to pierwsza sesja od października 2015 roku.
Planom kurdyjskiego referendum niepodległościowego sprzeciwia się rząd w Bagdadzie, a także Turcja, Iran i Syria, gdzie tak jak w Iraku jest znaczna mniejszość kurdyjska i władze obawiają się nasilenia tendencji separatystycznych. Negatywne stanowisko wobec referendum zajęła również Unia Europejska.
Autor: mm//now / Źródło: TVN24 BiS, PAP