Raul Chadżymba, w przeszłości wiceprezydent, premier i minister obrony nieuznawanej przez społeczność międzynarodową separatystycznej Abchazji w granicach Gruzji, wygrał drugą turę wyborów prezydenckich. Pokonał przewodniczącego opozycyjnej partii Amcahara Alhasa Kwicinję, który zamierza zaskarżyć wyniki wyborów.
Szef Centralnej Komisji Wyborczej Tamaz Gogia ogłosił w poniedziałek rano, że według wstępnych wyników wyborów Raul Chadżymba uzyskał 47,38 procent głosów. Jego przeciwnika, Alhasa Kwicinję, poparło 46,19 procent wyborców.
Frekwencja wyborcza wyniosła 65,98 procent. W wyborach wzięło udział 83 tysięcy osób spośród 127 tysięcy uprawnionych, posiadających paszport samozwańczej republiki.
"Nie ma innej drogi"
Po zwycięstwie Chadżymba podziękował przede wszystkim mieszkańcom kraju za wsparcie.
- Będę kontynuował dotychczasową pracę, musimy to robić razem, bez podziałów. Trzeba zrozumieć, że nie ma innej drogi. Nie ma przegranych, musimy wspólnie budować nasz kraj - powiedział po ogłoszeniu wstępnych wyników głosowania.
61-letni Chadżymba rządzi Abchazją od 2014 roku, wcześniej był wiceprezydentem, premierem i ministrem obrony republiki. W czasach ZSRR m.in. służył w KGB. Jest z wykształcenia prawnikiem.
Siły polityczne w Abchazji nie różnią się znacząco od siebie w kwestiach politycznych. Wszystkie opowiadają się za niepodległością republiki i za możliwe najściślejszą współpracą z Rosją.
"Rosja nie jest zainteresowana bezwarunkowym wsparciem Chadżymby. Obecnie w Abchazji nie ma polityków progruzińskich, a wszyscy kandydaci na prezydenta w ten czy inny sposób opowiadają się za wzmocnieniem więzi gospodarczych i wojskowych z Moskwą. Inaczej być nie może: skrajnie biedna Abchazja żyje ze stosunków handlowych z Rosją, napływu turystów z Rosji i bezpośredniej pomocy finansowej z Moskwy" - komentował przebieg wyborów prezydenckich w Abchazji rosyjski portal lenta.ru.
Wpływy Moskwy
Od 1992 roku Abchazja pozostaje poza zwierzchnością władz gruzińskich. Organizacje międzynarodowe - m.in. ONZ i Rada Europy - uznają Abchazję za część składową Gruzji. Separatystyczny rząd Abchazji przyjmuje, że jest ona niepodległym państwem. Jednostronna proklamacja niepodległości nastąpiła w 1992 roku. Niepodległość Abchazji uznaje zaledwie kilka państw: Rosja, Nikaragua, Wenezuela, Nauru i Syria.
Po konflikcie zbrojnym Gruzji z Rosją w 2008 roku Rosja przyczyniła się w decydującym stopniu do przetrwania niezależnego od Tbilisi państwa abchaskiego poprzez wsparcie militarne i finansowe. Moskwa posiada szerokie wpływy polityczne i wojskowe we władzach republiki, będąc w istocie gwarantem jej istnienia.
Po pierwszej turze wyborów 15 państw, w tym USA, Wielka Brytania i Polska, wydały wspólne oświadczenie, w którym podkreślono brak uznania dla tzw. wyborów prezydenckich. "Ponawiamy nasze pełne poparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Gruzji w jej międzynarodowo uznanych granicach" - poinformowano w komunikacie. MSZ Gruzji nazwało głosowanie "kolejną nieudaną próbą zalegalizowania okupacji Abchazji".
Autor: tas\mtom / Źródło: PAP, lenta.ru
Źródło zdjęcia głównego: presidentofabkhazia.org