Ratownicy skarżą się na turystów ignorujących czerwone flagi. "Przyjechałam nad morze, żeby popływać"

Źródło:
ENEX, tvn24.pl
Ratownicy na plaży w Neptun w Rumunii
Ratownicy na plaży w Neptun w RumuniiENEX
wideo 2/4
Ratownicy na plaży w Neptun w RumuniiENEX

Obelgi, ochlapywanie wodą, oskarżanie o zrujnowanie wakacji - na między innymi takie zachowania skarżą się rumuńscy ratownicy ze strony turystów ignorujących czerwone flagi na plażach. Tymczasem tylko w ciągu jednego dnia w czarnomorskim kurorcie Neptun uratowano przed utonięciem trzy osoby.

Wtorek okazał się, jak donoszą media, "niezwykle intensywnym" dniem na plaży w Neptunie, miejscowości letniskowej nad Morzem Czarnym w południowej części Rumunii. Miejscowi ratownicy uratowali tam aż trzy tonące osoby we wzburzonych morskich falach, zaś ich interwencje zarejestrowała kamera jednego z ratowników.

Ratownicy skarżą się na turystów

Mimo swojej pracy ratownicy nie zawsze spotykają się z szacunkiem ze strony odwiedzających. Jak sami przyznają, cytowani przez lokalne media, na plaży regularnie dochodzi do burzliwych wymian zdań pomiędzy ratownikami i plażowiczami. Co więcej, mimo że ratownicy wywiesili we wtorek na plaży w Neptun czerwoną flagę, informującą o bezwzględnym zakazie kąpieli, a także ostrzegali przez głośniki o niebezpiecznych warunkach, niektórzy turyści i tak wchodzili do wody.

Interwencja ratowników w NeptunENEX

ZOBACZ TEŻ: "Jedna z najczęstszych przyczyn śmierci w Bałtyku". Gdzie są najbardziej niebezpieczne miejsca?

Jeden z ratowników zrelacjonował "kłótnię" z turystką, która postanowiła nie wychodzić z morza. - Powiedziałem jej, że czerwona flaga jest w górze, a ona odpowiedziała, że chce dotrzeć do boi, że nie może po prostu zostać na brzegu, bo przyjechała nad morze, żeby popływać - mówił ratownik.

Niektórzy plażowicze w Rumunii reagowali na wezwania ratowników wręcz agresją. W Eforie na wybrzeżu Morza Czarnego interweniować musiała policja. - Proszę pana, ale my jesteśmy tylko do kolan. Czy przyjechaliśmy nad morze, żeby tak zostać? - pytał turysta na plaży w kurorcie Venus.

Ratownik na plaży na rumuńskim wybrzeżu Morza CzarnegoENEX

ZOBACZ TEŻ: Jak ratować tonącego i zachować bezpieczeństwo? "To jest po prostu drobna wojna"

Do trudności, z jakimi mierzą się ratownicy, odniósł się także szef służby ratowniczej w Venus, Cristian Dragomir. - Słyszymy obelgi, chlapią nas wodą, besztają za zrujnowanie ich wakacji, więc naprawdę nie jesteśmy w stanie z nimi rozmawiać - przyznał, cytowany przez agencję ENEX.

ENEX zwrócił przy okazji uwagę, że w niektórych krajach plażowiczom nieprzestrzegającym zasad grożą kary. We Włoszech nawet w wysokości 500 euro (równowartość ponad 2 tys. zł), w Polsce zignorowanie czerwonej flagi może kosztować do 250 złotych. W Rumunii nie ma natomiast podobnych przepisów. Od początku roku na rumuńskim wybrzeżu Morza Czarnego życie straciło 13 osób.

ZOBACZ TEŻ: Seria utonięć na popularnej greckiej wyspie. Dwóch Polaków nie żyje

Autorka/Autor:wac//mm

Źródło: ENEX, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Enex