Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że książę Włodzimierz Wielki, chrzciciel Rusi Kijowskiej, "położył podwaliny pod jednolity naród rosyjski" i "przyczynił się do zbudowania silnego, scentralizowanego państwa rosyjskiego". Prezydentowi i rosyjskiej propagandzie nie przeszkadza, że Ruś nie miała nic wspólnego z późniejszą Moskwą i jeszcze późniejszą Rosją, a bliżej jej do współczesnej Ukrainy.
Putin powiedział to występując na Kremlu podczas przyjęcia, jakie wydał dla upamiętnienia przypadającej w tym dniu 1000. rocznicy śmierci Włodzimierza, wielkiego księcia kijowskiego, świętego Kościoła prawosławnego i Kościoła katolickiego. Data ta obchodzona jest w Rosji jako Dzień Chrztu Rusi. W tym roku uroczystości miały charakter nie tylko religijny, ale także państwowy.
Książę Włodzimierz przyjął chrzest na Krymie, a Putin "zwrócił" półwysep Rosji. Paralela ta ma podnieść wizerunek prezydenta w oczach współczesnych i potomnych, sakralizować przyłączenie Krymu do Rosji Nikołaj Swanidze
Prezydent przypomniał, że Włodzimierz panował najpierw w Nowogrodzie Wielkim, a dopiero potem w Kijowie. Oznajmił, że "państwo rosyjskie zostało zbudowane na spuściźnie duchowej księcia Włodzimierza, na dążeniu do stworzenia fundamentu, mogącego połączyć narody Rusi i zjednoczyć podzielone ziemie". - Położył on kres wewnętrznym waśniom i pokonał zewnętrznego wroga - zaznaczył.
Cerkiewne wsparcie
Patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl ze swej strony podkreślił znaczenie chrztu Rusi i działalności księcia Włodzimierza. - Chrztem Rusi ustanowił on zasadniczo nowe zasady postępowania - powiedział. Zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej również złożył życzenia Putinowi z okazji - jak to określił - "podwójnych imienin: od imienia własnego i odojcowskiego". - Święty książę Włodzimierz pomaga wszystkim, którzy noszą jego imię i wysławiają go swoimi czynami - oświadczył. Cyryl zauważył, że "obecnie, podobnie jak w tamtych czasach, wyczuwa się konieczność umocnienia jedności i wzajemnego wsparcia narodów słowiańskich".
Wśród około 400 gości zaproszonych na Kreml byli przedstawiciele rosyjskiej Cerkwi prawosławnej, reprezentanci władz państwowych i aktywiści społeczni. Zaproszono też przedstawicieli wszystkich wyznań Rosji. Rano w Soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, głównej świątyni prawosławnej Rosji, patriarcha Cyryl odprawił uroczystą liturgię. Wraz z nim koncelebrowali ją wysłannicy wszystkich 15 prawosławnych kościołów kanonicznych. Wśród nich był przedstawiciel Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, biskup siemiatycki Jerzy, wikariusz diecezji warszawsko-bielskiej i prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego.
Putin potrzebuje symboli
Uroczystości upamiętniające 1000. rocznicę śmierci Włodzimierza zorganizowano też w innych miastach Rosji i na zaanektowanym przez nią Krymie, gdzie w 988 roku książę przyjął chrzest.
Cytowany przez dziennik "RBK" historyk Nikołaj Swanidze ocenił, że zakrojone na tak wielką skalę obchody są potrzebne Kremlowi do nakreślenia paraleli między księciem Włodzimierzem i prezydentem Putinem. - Książę Włodzimierz przyjął chrzest na Krymie, a Putin "zwrócił" półwysep Rosji. Paralela ta ma podnieść wizerunek prezydenta w oczach współczesnych i potomnych, sakralizować przyłączenie Krymu do Rosji - oświadczył Swanidze. W jednym ze swoich publicznych wystąpień Putin oznajmił, że Krym jest dla prawosławnych Rosjan takim samym świętym miejscem, jak Wzgórze Świątynne w Jerozolimie dla wyznawców judaizmu i islamu. Uroczystości odbyły się w cieniu konfliktu na Ukrainie. W poniedziałek Cyryl wystosował listy do prezydentów Rosji i Ukrainy, Putina i Petra Poroszenki, w których zaapelował do nich, by uczynili wszystko, co możliwe dla powstrzymania rozlewu krwi.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru