Rosja nie będzie kontynuować projektu gazociągu South Stream, jeśli Unia Europejska się temu sprzeciwia - tak Reuters cytuje słowa Władimira Putina, które miały dziś paść w Ankarze. Putin wytknął Komisji Europejskiej "niekonstruktywne stanowisko" w sprawie South Streamu.
Rosyjski prezydent zaznaczył, że do uruchomienia prac związanych z gazociągiem wszystko było gotowe. - Biorąc pod uwagę, że do tej pory nie otrzymaliśmy zezwolenia z Bułgarii, uważamy, że Rosja w tych warunkach nie może kontynuować realizacji tego projektu - powiedział Putin.
Szef koncernu Gazprom Aleksiej Miller powiedział w poniedziałek, że powrotu do gazociągu South Stream nie będzie. - To koniec. Projekt jest zamknięty - odpowiedział dziennikarzom pytającym go, czy będzie jakaś ostateczna decyzja w sprawie gazociągu.
Z pominięciem Ukrainy
Liczący 3600 km South Stream to wspólny projekt Gazpromu, włoskiej firmy ENI, niemieckiej Wintershall i francuskiej EDF, mający zapewnić dostawy rosyjskiego gazu do Europy Środkowej i Południowej. Rura ma prowadzić z Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii.
South Stream miał być kolejnym - po Nord Streamie - rurociągiem omijającym Ukrainę, i to budzi sporo kontrowersji w Europie. W opinii Zachodu South Stream zwiększyłby uzależnienie Europy Wschodniej od dostaw gazu z Rosji. Gdyby powstał, Rosja mogłaby całkowicie odciąć Kijów od dostaw surowca i dostarczać gaz do Europy z pominięciem tego kraju. Jednocześnie eksperci wskazują, że jest to projekt zupełnie nieopłacalny.
Nie wszystkie kraje UE sprzeciwiają się tej inwestycji. Parlament Węgier uchwalił na początku listopada nowelizację ustawy o zaopatrzeniu w gaz, ułatwiając w ten sposób budowę South Stream i wprowadzając inne - od unijnych - standardy rynku gazowego. Węgierska decyzja o realizacji projektu jest interpretowana jako polityczne zbliżenie Budapesztu do Moskwy.
Autor: ToL / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: south-stream.info