Władimir Putin, który najprawdopodobniej wróci na Kreml po marcowych wyborach prezydenckich, wyraźnie stara się bagatelizować znaczenie ostatnich protestów. Premier Rosji podkreśla, że nigdy nie był przeciwny dialogowi z opozycją, ale występuje przeciwko "przejawom ekstremizmu". Tym razem jednak, choćby chciał, "rozmawiać nie ma z kim".
Opozycja, która przeprowadziła w ostatnich tygodniach w Moskwie kilka masowych demonstracji, "nie ma wspólnej platformy i nie ma tam z kim rozmawiać" - oświadczył Putin, podkreślając, że jego zdaniem dialog jest potrzebny, ale ważna jest też jego forma. - Dialog powinien mieć miejsce. A w jakiej formie? Pomyślę o tym - dodał.
W takiej sytuacji Putin poradził uczestnikom opozycyjnych demonstracji, by uzgodnili wspólne stanowisko. - Tam byli przedstawiciele Jabłoka, komunistów, ruchów nacjonalistycznych i liberalnych. Czy mają oni wspólną platformę? Nie. Widać trzeba rozmawiać z każdym z nich osobno o ich pretensjach i problemach. To trzeba sobie uzmysłowić - podkreślił rosyjski premier.
Putin powtarza, że nie ma z kim rozmawiać
Już we wtorek Putin powiedział, że opozycjoniści "mają wiele jednostkowych programów, ale nie mają wspólnego; nie mają też wyraźnej drogi do osiągnięcia swoich celów,
Nie ma wspólnej platformy i nie ma tam z kim rozmawiać Władimir Putin
Co tam robił Kudrin?
W wielotysięcznej demonstracji opozycji, zorganizowanej w sobotę 24 grudnia pod hasłem "O nowe wybory", uczestniczyło - według opozycyjnych źródeł - około 120 tys. ludzi, natomiast według rosyjskiego MSW - co najmniej 28 tys. Wśród nich znalazł się też były minister finansów Aleksiej Kudrin. - Ja jego tam nie wysłałem, sam poszedł, to duży chłopiec - powiedział pytany o Kudrina Putin.
Katalizatorem masowych protestów powyborczych, bezprecedensowych w Rosji w ostatnich latach, stały się wybory do Dumy i zarzuty wobec władz o fałszerstwa podczas głosowania. Demonstracja z 24 grudnia była kontynuacją wielotysięcznej manifestacji, jaka odbyła się w Moskwie 10 grudnia. Uczestnicy protestów żądają ponownych wyborów parlamentarnych i uwolnienia osób zatrzymanych po wcześniejszych demonstracjach. Organizatorami akcji protestu są partie polityczne rozmaitych opcji, stowarzyszenia i organizacje pozarządowe, a także znane osobistości.
Źródło: PAP