Prezydenci USA i Rosji otwarcie zaatakowali się w swoich wystąpieniach w ONZ za politykę prowadzoną wobec pogrążonej w wojnie domowej Syrii. Wtórowali im liderzy innych państw, m.in. Francji i Iranu.
Przemawiając podczas debaty generalnej Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, Barack Obama podkreślił, że "nie możemy powrócić w Syrii do statusu quo sprzed wojny". Przypominał, że to prezydent Asad, sojusznik polityczno-wojskowy Rosji i Iranu, eskalował konflikt, reagując użyciem siły na pokojowe protesty Syryjczyków. To doprowadziło do wojny domowej, w której od czterech lat zginęło już ponad 250 tys. osób.
- Gdy dyktator wyrzyna dziesiątki tysięcy własnych obywateli, dotyka to w swoim cierpieniu nas wszystkich. Zabijanie kobiet i dzieci to atak na całe człowieczeństwo, a nie kwestia sytuacji wewnętrznej - powiedział prezydent USA.
Terroryści czy alternatywa?
Przemawiający kilkadziesiąt minut później Władimir Putin zdecydowanie przeciwstawił się takiemu podejściu i podkreślił, że nie ma alternatywy dla wspierania reżimu syryjskiego.
- Jakiekolwiek próby "wygrywania" terrorystów, zbrojenia ich, są śmiertelnie niebezpieczne, bo zagrożenie terrorystyczne może wzrosnąć na kolejnych obszarach naszego globu - powiedział, nawiązując do amerykańskiego wsparcia dla walczących z Asadem ugrupowań syryjskich. - Rosja zawsze twardo i konsekwentnie występowała przeciwko terroryzmowi - podkreślił.
W tej sposób wypomniał również Barackowi Obamie program szkolenia umiarkowanych opozycjonistów syryjskich, którzy mieli walczyć z Państwem Islamskim. Program ten poniósł w ostatnich dniach spektakularną klęskę, gdy pierwsza grupa wyposażonych w amerykańską broń bojowników od razu przeszła na stronę dżihadystów.
Asad osią sporu
Prezydent USA ostro skrytykował poparcie udzielane - jak się wyraził - "tyranom" takim jak Asad. Przekonywał, że stanowisko prezydenta Rosji Władimira Putina, że w Syrii każda "alternatywa" dla Asada będzie gorsza, "nie jest rozwiązaniem".
Obama stwierdził, że rozwiązanie kryzysu w Syrii musi oznaczać "kontrolowaną transformację", która doprowadzi do usunięcia Asada z urzędu prezydenta. - Szeroko zakrojony, nowy rząd, z którego wyłoni się nowy lider, to przyszłość Syrii. Nie ma w niej miejsca dla Asada - wyjaśnił swoją wizję Obama.
Prezydent Rosji zdecydowanie potępił amerykańskie podejście. - Brak współpracy z obecnym rządem w Damaszku jest olbrzymim błędem - powiedział Putin.
"Rozumiecie, co narobiliście?"
- Eksport tzw. demokratycznych rewolucji jest kontynuowany w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie - stwierdził prezydent Rosji, zarzucając w ten sposób Amerykanom chęć rozszerzania swojej strefy wpływów na Bliskim Wschodzie.
- Agresywna, zewnętrzna interwencja doprowadziła do tego, że instytucje państwowe zostały obalone, a zamiast sukcesu demokracji, mamy przemoc, ubóstwo i katastrofę społeczną - powiedział, komentując źródła konfliktu m.in. w Syrii.
- Chciałoby się spytać tych, którzy stworzyli taką sytuację: Czy rozumiecie w ogóle, co narobiliście? Ale boję się, że to pytanie to pozostanie bez odpowiedzi - atakował Putin.
Otwarty spór na forum Zgromadzenia Ogólnego był prawdopodobnie wstępem do rozmów przywódców USA i Rosji. Jeszcze w poniedziałek, na marginesie sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, zaplanowano bowiem bezpośrednie spotkanie Baracka Obamy z Władimirem Putinem.
ONZ podzielony
Amerykańsko-rosyjska linia sporu ws. metod zakończenia wojny domowej w Syrii widoczna była również w wystąpieniach przedstawicieli pozostałych państw.
Prezydent Francji Francois Hollande poparł stanowisko Waszyngtonu. Stwierdził, że Francja "jest gotowa do współpracy z Rosją i Iranem by zakończyć konflikt w Syrii, ale państwa te muszą zdać sobie sprawę, że Baszar al-Asad nie może być częścią rozwiązania".
Z kolei stanowisko Moskwy otwarcie poparł w niedzielę Iran. - Nie zmiana władzy w Syrii, lecz walka z radykalnymi bojownikami Państwa Islamskiego jest priorytetem - powiedział wówczas prezydent Iranu Hasan Rowhani.
Jak podkreślił, jeśli Państwo Islamskie ma zostać pokonane, to rząd prezydenta Syrii Baszara al-Asada "nie może być osłabiony". Jego zdaniem, obecnie tylko Rosja "jest gotowa do walki z terroryzmem".
Turcja zaś opowiada się za takim rozwiązaniem politycznym syryjskiego konfliktu, które przede wszystkim odsunęłoby od władzy prezydenta Asada. - Musimy działać solidarnie ze wszystkimi krajami, z Rosją włącznie, aby pracować nad pokojowym przekazaniem władzy w Syrii oraz po to, by w tej nowej Syrii nie było miejsca dla (prezydenta Baszara) el-Asada ani dla Państwa Islamskiego - powiedział premier Ahmet Davutoglu.
Autor: mm//rzw / Źródło: tvn24.pl, Reuters, PAP