Punkowcy opanowali wyspę. Cel? "Wysłać w przeszłość schronienie dla faszystów"

Źródło:
"The Guardian"
Punkowcy na wyspie Sylt (nagranie z 2022 roku)
Punkowcy na wyspie Sylt (nagranie z 2022 roku)
Reuters
Punkowcy na wyspie SyltReuters

Punkowcy z Niemiec zjechali się na wakacyjną wyspę Sylt na Morzu Północnym i założyli tam letni obóz protestacyjny. Demonstrują przeciwko wykluczeniu ekonomicznemu, degradacji środowiska i obecności skrajnej prawicy w jednym z najbardziej ekskluzywnych rejonów kraju.

Trzeci rok z rzędu młodzi działacze lewicowego środowiska zaczęli zjeżdżać na Sylt. Celem jest zakłócenie wypoczynku elitom, które upodobały sobie ten wczasowy rejon.

Grupa Aktion Sylt, organizatorzy, pisze, że celem jest "wysłanie w przeszłość bezpiecznego schronienia dla faszystów, oszustów podatkowych, spadkobierców nazistów i zacofanych niszczycieli świata".

Obecność punkowców została zarejestrowana przez lokalne władze, które nakazały mieszkańcom obozowiska spanie w namiotach, korzystanie z toalet chemicznych i pozbywanie się własnych śmieci do czasu rozebrania obozowiska. To planowane jest na 6 września - przekazał Hans-Martin Slopianka, rzecznik władz okręgu.

Protestujący rozpoczęli internetową zbiórkę, by sfinansować pobyt w obozie.

Punkowcy na wyspie Sylt (zdjęcie z 2022 roku)Oengel / Zuma Press / Forum

Wyspa Sylt - kurort wyższych klas i niemieckiej skrajnej prawicy

Odległa wyspa Sylt na Morzu Północnym stała się łatwo dostępna dla Niemców sto lat temu, kiedy wybudowano groblę łączącą ją ze stałym lądem.

Wyspa szybko zyskała popularność wśród wyższych klas. Miejscowi byli stopniowo wypychani. Aktywiści krytykują gentryfikację wyspy. Nieruchomości stały się tak drogie, że większość osób, które pracują w zlokalizowanych tam markowych sklepach, ekskluzywnych restauracjach, barach i prywatnych klubach często nie może już sobie pozwolić na życie na wyspie i musi dojeżdżać do pracy z innych miejsc.

O Sylt było głośno w maju tego roku, kiedy sieć obiegło nagranie, na którym imprezowicze w jednym z ekskluzywnych klubów na wyspie skandowali nazistowskie hasła do piosenki "L'amour Toujours" włoskiego muzyka Gigi D'Agostino.

Komentatorzy wskazywali, że to dowód na to, jak skrajnie prawicowa ideologia przeniknęła do burżuazyjnych kręgów niemieckiego społeczeństwa. Po spopularyzowaniu nagrania w sieci, swój sprzeciw wobec takich haseł wyraził między innymi kanclerz Olaf Scholz.

Autorka/Autor:ads/kab

Źródło: "The Guardian"

Źródło zdjęcia głównego: Oengel / Zuma Press / Forum