Hillary Clinton zdobyła co najmniej dwa miliony głosów więcej w wyborach powszechnych niż jej kontrkandydat Donald Trump - podała w środę wieczorem BBC. 8 listopada kandydatka demokratów uzyskała jednak niewystarczającą liczbę głosów elektorskich, które przesądzają w USA o prezydenturze.
BBC powołuje się na dane pochodzące z Cook Political Report - niezależnego ośrodka analizującego wyniki amerykańskich wyborów.
Wynika z nich, że w listopadowych wyborach na Clinton zagłosowało 64,2 miliona osób, podczas gdy na Trumpa - 62,2 miliona.
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych mają jednak charakter dwustopniowy, dlatego to nie liczba głosów w tzw. głosowaniu powszechnym jest rozstrzygająca, a liczba głosów w wyłanianym wówczas Kolegium Elektorskim.
Wymaganą liczbę co najmniej 270 z nich zdobył Donald Trump i to on zostanie w styczniu przyszłego roku zaprzysiężony na 45. prezydenta USA.
Powtórka z historii
Tak skonstruowany system wyborczy w USA już cztery razy wcześniej doprowadził do tego, że zwycięzca głosowania powszechnego nie został kolejnym lokatorem Białego Domu.
Ostatni raz do takiej sytuacji doszło w 2000 roku. Kandydat republikanów George W. Bush pokonał wówczas demokratę Ala Gore'a, mimo że w skali całego kraju zdobył o 500 tys. głosów mniej. Mógł jednak liczyć na 271 głosów elektorskich, co pozwoliło mu wtedy zostać 43. prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Autor: ts/kk / Źródło: BBC, CNN