Delegacje syryjskiej dyktatury i opozycji spotkały się po raz pierwszy twarzą w twarz w Genewie pod auspicjami ONZ. Przedstawiciele obu stron wojny domowej podczas przełomowego spotkania nie odezwały się jednak ani słowem. Mówił tylko przedstawiciel ONZ.
Spotkanie obu delegacji to efekt wielu dni trudnych negocjacji prowadzonych w Szwajcarii. Początkowo pod znakiem zapytania był oto, czy strony krwawej wojny domowej zgodzą się wejść do tego samego pomieszczenia.
Milczący sukces
Ostatecznie udało się doprowadzić do względnego porozumienia, chociaż pierwsze spotkanie zdecydowanie nie było treściwe. Przez 30 minut mówił tylko przedstawiciel ONZ ds. sytuacji w Syrii Lakhdar Barhimi. Strony konfliktu nie odezwały się słowem. Delegaci weszli i wyszli różnymi drzwiami.
Brahimi miał nakreślić Syryjczykom plan rozmów zaplanowanych na dwa kolejne dni. Przedmiotem negocjacji ma być między innymi zaprzestanie oblegania terenów zamieszkanych przez ludność cywilną, ustalenie lokalnych zawieszeń broni celem umożliwienie dostaw pomocy humanitarnej.
Głównym tematem będzie oczywiście zażegnanie krwawego konfliktu, który już od trzech lat rozdziera Syrię i kosztował życie około 130 tysięcy osób. Perspektywy są jednak mało optymistyczne. Żadna ze stron nie przejawia gotowości do ustępstw, a na dodatek rebelianci są mocno podzieleni wewnętrznie. Wielu w ogóle nie uznaje legitymacji delegacji do Genewy.