Amerykańskie wojsko pochwaliło się nowym sposobem wyznaczania celów do nalotów na Państwo Islamskie. Gen. Hawk Carlisle powiedział dziennikarzom, że niedawno zbombardowano jedno z centrów dowodzenia fanatyków dzięki temu, że jeden z nich pochwalił się nim w sieci. 22 godziny później na obiekt dumy dżihadystów spadło kilka bomb.
Gen. Carlisle nie ujawnił wielu szczegółów tego zdarzenia. Nie jest jasne gdzie i kiedy dokładnie do niego doszło, jednak niemal na pewno było to gdzieś w Iraku lub Syrii, na terenach kontrolowanych przez bojowników z organizacji Państwo Islamskie.
Amerykanie oraz koalicja sojuszników USA bombardują fanatyków od zeszłego roku, starając się ograniczyć ich zdolność do walki z irackimi siłami rządowymi.
Przechwałki sprowadziły bomby
Do dzisiaj przeprowadzono setki nalotów, ale Państwo Islamskie nadal funkcjonuje i nawet osiąga znaczące sukcesy w Iraku i Syrii. Pojawiają się więc pytania, na ile skuteczny jest proces wybierania celów do ataków i czy koalicja bombarduje obiekty, które są istotnie dla dżihadystów.
W rozmowie z dziennikarzami gen. Carlisle (dowódca Air Combat Command, zarządzającymi wszystkimi operacjami bojowymi lotnictwa, za wyjątkiem uderzeń jądrowych), nie odniósł się do tych ogólnych wątpliwości, ale podał przykład tego, jak są ustalane cele dla pilotów.
Jedną z najbardziej innowacyjnych metod jest przeszukiwanie sieci społecznościowych i forów przez specjalną komórkę wywiadowczą lotnictwa wojskowego USA (USAF), umieszczoną w bazie Hurlburt Field na Florydzie. Analitycy spędzają całe dnie przeglądając treści umieszczane w sieci przez dżihadystów i ich zwolenników. Niedawno mieli natrafić na zdjęcia „jakiegoś kretyna”, stojącego w centrum dowodzenia, który chwalił się w opisie tym, jaki nowoczesny sprzęt łączności i zarządzania swoimi oddziałami ma Państwo Islamskie.
- No wiec nasi ludzie wykonali trochę pracy nad tymi zdjęciami. W dużym skrócie, po 22 godzinach na budynek mieszczący centrum dowodzenia spadły trzy JDAM (Joint Direct Attack Munitions - nazwa dla bomb naprowadzanych przy pomocy GPS - red.) - powiedział gen Carlisle. - Od postu w mediach społecznościowych do nalotu w mniej niż dobę. Niesamowite osiągnięcie, jak się o tym pomyśli - dodał.
Łatwiej zdobywać informacje niż kiedyś
Generał mówił, że zbieranie tego rodzaju informacji jest efektem przeprowadzonej niedawno reorganizacji komórek wywiadu USAF. Stworzono między innymi wspomnianą jednostkę w bazie Hulburt Field, oraz inne, niewymienione. Dużą rolę odgrywają oczywiście bardziej tradycyjne środki zwiadu, takie jak drony krążące nad Bliskim Wschodem. Dzięki robotom oraz sieci USAF nie musieć wysyłać w rejon działań zbrojnych tylu ludzi ilu kiedyś.
Amerykański wojskowy zastrzegł, że zdaje sobie sprawę, iż w przyszłych konfliktach najpewniej nie będzie możliwości tak prostego zbierania informacji wywiadowczych na portalach społecznościowych. Zasugerował przy tym, że potencjalnym celem do szpiegowania w wypadku starcia z bardziej zaawansowanymi przeciwnikami, będą ich satelity komunikacyjne.
Autor: mk//plw / Źródło: Defense Tech
Źródło zdjęcia głównego: USAF