Największe od upadku Saddama Husajna niepokoje społeczne i antyrządowe protesty trwają w Iraku. Demonstranci w poniedziałek zablokowali wejście do strategicznego portu Umm Kasr, dokąd dociera większość dostaw zboża, olejów i cukru. W niedzielę w Bagdadzie jedna osoba zginęła, gdy protestujący, ścierając się z siłami rządowymi, walczyli o odzyskanie kontroli nad mostem Ahrar.
Protestujący wzywają do obalenia rządu i podejmują strajki, organizują blokady dróg, portów i instalacji naftowych oraz prowadzą akcję nieposłuszeństwa obywatelskiego.
Zablokowany strategiczny port
W poniedziałek demonstranci ponownie zablokowali wejście do położonego na południu Iraku strategicznego portu Umm Kasr, do którego dociera większość krajowych dostaw zboża, olejów roślinnych i cukru. Operacje w porcie zostały ograniczone o połowę.
Jak podaje Reuters, powołując się na osoby będące w Umm Kasr, demonstranci nie wpuścili tam tankowców ani personelu, a jeżeli blokada się przedłuży, prace w porcie zostaną wstrzymane całkowicie.
Umm Kasr był z krótką przerwą zablokowany od 29 października do 9 listopada. Rząd poinformował, że pierwszy tydzień blokady portu kosztował kraj równowartość ponad sześciu miliardów dolarów.
Przejęty most
W niedzielę demonstranci w Bagdadzie odzyskali kontrolę nad połową mostu Ahrar. Siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego i granatów hukowych, żeby uniemożliwić im przedostanie się na drugą stronę rzeki Tygrys.
Na moście manifestanci zbudowali barykady ze starych szafek, pojemników na śmieci i blach. Siły bezpieczeństwa schroniły się za betonowymi barierkami.
Jak informuje agencja Associated Press, powołując się na służby medyczne, w starciach zginął jeden z protestujących - został uderzony w głowę pojemnikiem z gazem łzawiącym. 32 osoby odniosły obrażenia.
Solidarność z protestującymi
W sobotę demonstranci zajęli strategiczny plac Chilani i część mostu Sinak, z którego zostali usunięci tydzień wcześniej, oraz znajdujący się w pobliżu pięciopiętrowy parking, z którego mogą obserwować okolicę. Inny most, Dżamhurija, okupują od 25 października.
Wszystkie trzy zajmowane przez protestujących mosty prowadzą do Zielonej Strefy - pilnie strzeżonej dzielnicy rządowo-dyplomatycznej, w której znajdują się między innymi parlament i ambasady.
W niedzielę w odpowiedzi na wezwanie wpływowego szyickiego duchownego Muktady as-Sadra w wielu miastach Iraku wybuchły strajki. Mają one wywrzeć presję na politykach. W różnych częściach Bagdadu protestujący usiedli na drogach, żeby uniemożliwić innym dotarcie do pracy.
- Żadne biuro nie będzie otwarte do momentu, kiedy ostatnia skorumpowana osoba zostanie usunięta - powiedział jeden z protestujących, cytowany przez agencję AP. W miastach: Basra, Nasirijja, Amara i Kut demonstranci podpalili na drogach opony. Z kolei prowincje Babilon, Zi Kar, Majsan i Wasit w geście solidarności z protestującymi ogłosiły niedzielę dniem wolnym.
Ginie niemal 50 osób tygodniowo
Antyrządowe niepokoje społeczne w Iraku rozpoczęły się w Bagdadzie, szybko rozprzestrzeniając się na miasta na południu kraju. Według agencji Reutera od 1 października bieżącego roku w protestach ginie średnio niemal 50 osób tygodniowo. To największe demonstracje od czasu upadku dyktatury Saddama Husajna w 2003 roku.
Manifestacje w Iraku są wyrazem społecznego wzburzenia wywołanego między innymi biedą, bezrobociem oraz nieregularnymi dostawami prądu i wody pitnej. Polityków i władze obwinia się o chroniczną korupcję, powstrzymującą odbudowę kraju po latach konfliktów religijnych i niszczycielskiej wojnie, w której pokonano dżihadystyczną organizację Państwo Islamskie.
Autor: lukl//now,rzw / Źródło: tvn24.pl, PAP