Wysoka Komisarz ONZ do spraw Praw Człowieka, była prezydent Chile, Michelle Bachelet, ogłosiła w czwartek, że wyśle do Chile przedstawicieli, których misją będzie zbadanie doniesień o możliwych naruszeniach praw człowieka i podstawowych swobód obywatelskich w czasie ostatnich protestów społecznych w tym kraju.
"Monitorowałam kryzys od samego początku i postanowiłam wysłać do Chile misję, która zbada skargi na naruszanie praw człowieka podczas ostatnich protestów" - zakomunikowała była prezydent na Twitterze.
Having monitored the crisis in #Chile since it began, I have decided to send a verification mission to examine the allegations of #HumanRights violations. Parliamentarians and the Government have both expressed a desire for a @UNHumanRights mission.
— Michelle Bachelet (@mbachelet) 24 października 2019
W odpowiedzi na deklarację Bachelet rząd zakomunikował, że chętnie przyjmie reprezentację ONZ wraz z przedstawicielami międzynarodowej organizacji pozarządowej Human Rights Watch.
Tysiące protestujących i ofiary śmiertelne w Chile
W wielu miastach, regionach i prowincjach środkowego, południowego i północnego Chile ogłoszono stan wyjątkowy i godzinę policyjną, które obowiązują od ubiegłego piątku. Zatrzymano 5 397 osób, a w aresztach pozostaje obecnie ponad 2 400 uczestników protestów i osób podejrzanych o kradzieże i naruszanie prawa w toku demonstracji.
W samej stolicy, Santiago de Chile, gdzie w środę zgromadziło się na Plaza de Italia ok. 100 tys. osób, zatrzymano 898 spośród tych, którzy demonstrowali niezadowolenie z polityki rządu, a w pozostałych miastach kraju ponad 1 500 osób.
Demonstranci protestowali przeciwko podwyżkom cen światła, gazu, biletów stołecznego metra, czesnego na uniwersytetach, kosztów leków i opieki lekarskiej.
W całym kraju w ciągu tygodnia co najmniej 18 uczestników demonstracji straciło życie, a 535 zostało postrzelonych przez policję. Do czwartku 535 osób odniosło rany podczas rozpraszania demonstracji przez policję.
W Chile - jak podała agencja EFE - obrabowanych zostało dotąd 330 supermarketów, a kilka z nich spalono
W związku z zajściami, które objęły większość chilijskich miast, pojawiły się na peryferiach stolicy, a także niektórych innych miast grupy mieszkańców ubranych w żółte kamizelki. Ta chilijska odmiana francuskiego ruchu powstała na przedmieściach Santiago de Chile jako próba zorganizowania obywatelskiej obrony przed rabunkami. Jej uczestnicy deklarują, że rozumieją i popierają protesty przeciwko drożyźnie, ale zbierają się w grupy, aby od zapadnięcia zmroku chronić własne mienie, sklepy i domy sąsiadów przed rabunkami i wandalizmem.
Autor: ft/adso / Źródło: PAP