Donald Trump przyjechał w sobotę wieczorem do Waszyngtonu, gdzie w poniedziałek ma odbyć się inauguracja jego prezydentury. W tym samym czasie na ulice stolicy Stanów Zjednoczonych wyszedł Marsz Ludu, który od lat protestuje przeciwko działaniom Trumpa. Do demonstracji doszło także w innych miastach USA.
W PONIEDZIAŁEK INAUGURACJA PREZYDENTURY DONALDA TRUMPA. W TVN24 WYDANIE SPECJALNE OD GODZINY 15.
Tysiące demonstrantów, głównie kobiet, wyszło w sobotę na ulice Waszyngtonu, Nowego Jorku i Seattle, aby protestować przeciwko prezydentowi elektowi Donaldowi Trumpowi na dwa dni przed jego inauguracją. Marsz Ludu, wcześniej znany jako Marsz Kobiet, odbywa się co roku od 2017 roku. Pierwsza edycja marszu odbyła się po zwycięstwie Trumpa z Hillary Clinton w 2016 roku. Wtedy na ulice wyszło 500 tysięcy osób.
ZOBACZ TEŻ: Inauguracja Trumpa przeniesiona w inne miejsce
Wiece zbiegły się z przyjazdem Trumpa do Waszyngtonu, gdzie odbędzie się seria wydarzeń poprzedzających ceremonię zaprzysiężenia prezydenta w poniedziałek. Trump przybył do stolicy w sobotę wieczorem.
"Jestem wściekła, smutna i przytłoczona"
BBC zaznacza, że w sobotnim Marszu Ludu w Waszyngtonie wzięło udział mniej osób niż w poprzednich edycjach. Organizatorzy spodziewali się 50 tysięcy osób, ale pojawiło się około pięciu tysięcy demonstrantów. Associated Press relacjonowało, że uczestnicy marszu skandowali hasła związane z prawami kobiet, osób LGBT, migrantów, a także z klimatem i obroną demokracji.
Jedna z protestujących, powiedziała w rozmowie z BBC, że przyszła, bo chce okazać swoje poparcie dla kwestii dostępności aborcji. - Jestem naprawdę smutna, że nasz kraj skłania się ku prezydentowi, który już raz nas zawiódł - powiedziała.
CZYTAJ TEŻ: Miliarderzy, biznesmeni i liczne kontrowersje
- Szczerze mówiąc, jestem po prostu wściekła, smutna i przytłoczona - zaznaczyła inna z protestujących.
Źródło: BBC, AP
Źródło zdjęcia głównego: EPA/ALLISON DINNER