Snyder: demokracja na świecie się wycofuje

[object Object]
Gościem prrogram "Horyzont" był profesor Timothy Snydertvn24
wideo 2/26

- Ci którzy chcą, żeby instytucje demokratyczne przetrwały nie mogą uciec od pola patriotyzmu. Nie może być tak, że tylko ci, którzy chcą reżimu autorytarnego mówią o narodzie - podkreśla w programie "Horyzont" w TVN24 profesor Timothy Snyder, historyk z Uniwersytetu Yale. Jak dodaje, "demokracja na świecie się wycofuje".

Zdaniem profesora Snydera, "już nie jest tak, jak można było myśleć 10, czy 20 lat temu, że demokracja postępuje automatycznie od zachodu na wschód". - Teraz jest odwrotnie i trzeba to brać na poważnie, jeśli się jest Amerykaninem albo Polakiem. Rozszerza się socjotechnika rosyjska na zachód. Pewne rzeczy, które są znane z rosyjskiej przeszłości są amerykańską teraźniejszością - zwraca uwagę.

Ponadto, gość Macieja Wierzyńskiego dodaje, że "mamy bardzo zły obyczaj na zachodzie i przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, że właśnie dlatego, że jesteśmy Ameryką, jesteśmy demokracją". - Nie. Jesteśmy demokracją, jeżeli pracujemy nad demokrację, jeżeli nie, demokracja jest sama w sobie bardzo krucha - ostrzega.

Problemy Amerykanów

Jak mówi profesor Timothy Snyder, po listopadowych wynikach wyborów prezydenckich w USA, "bardzo dużo Amerykanów było w szoku". - Panowała ogólna dezorientacja i Amerykanie trochę zapomnieli, że demokracją jest działalność, w której trzeba brać odpowiedzialność za obywatelstwo - zwraca uwagę.

Jego zdaniem, statystycznie "demokracja na świecie się wycofuje". - Jest dobry moment na refleksję nie tylko dla Amerykanów, ale i Polaków i całego świata zachodniego, dlaczego tak jest i co możemy z tym zrobić - wskazuje gość TVN24.

Zdaniem profesora Snydera, Stany Zjednoczone, podobnie jak Polska, mają problem z globalizacją i nowymi technikami władzy. - To co funkcjonuje w Rosji, na przykład szerzenie alternatywnej rzeczywistości też funkcjonuje w Ameryce. Ci, którzy rozumieli, że Trump może wygrać, to byli Rosjanie, Ukraińcy, którzy patrzyli na to zjawisko i mówili "tak, to może działać", podczas gdy Amerykanie tego nie rozumieli - tłumaczy.

- Właśnie to, że mamy starą demokrację znaczy, że możemy być trochę naiwni i możemy się uczyć - dodaje gość Macieja Wierzyńskiego.

Globalizacja

Profesor Timothy Snyder podkreśla, że "globalizacja nie jest utopią, ani nie jest czymś, co można odrzucić". - Są różne warianty globalizacji, ale nie ma kraju, który może się zupełnie wycofać z globalizacji. Można wybrać wariant - tłumaczy.

Jak dodaje, przykładowo, "jeżeli Polska stałaby się krajem autorytarnym, to będzie leżała w globalizacji rosyjskiej, bo jest taka globalizacja prawicowa". Jak mówi historyk, "państwo narodowe, choć może być dla nas miłe, może dostarczać tradycji, to potrzebuje globalizacji i integracji ze światem". - Dla państwa polskiego ta integracja nazywa się Unią Europejską - podkreśla. - Państwo potrzebuje Europy. Prawica nie ma racji, jeżeli uważa, że państwo może istnieć bez Europy i odwrotnie - uważa gość TVN24.

- Jeżeli Polska wycofa się zupełnie z Europy, nie będzie tak, że Polska wycofa się zupełnie z globalizacji. Polska znajdzie się po prostu w innej, gorszej globalizacji - wskazuje profesor Snyder.

Zwracając uwagę na ostatnie manifestacje w Polsce, Snyder zauważa, że "Amerykanie nie mają tradycji fizycznej polityki". - To jest potrzebne, żeby nie czuć się osamotnionym, żeby kupić czas i wymyślić inne opcje, żeby mieć nowe znajomości - wylicza gość programu "Horyzont" w TVN24.

Mówiąc o aktywności Amerykanów, podkreśla, że "nie może być tak, że tylko ci, którzy chcą reżimu autorytarnego mówią o narodzie". - Działając na rzecz praworządności działa się w naturalny sposób na państwo. Można strasznie osłabić państwo nie myśląc o demokracji i praworządności, tylko powtarzając hasła. Trump nam mówi, że już jesteśmy najlepszymi na świecie, to sposób na to żebyśmy nic nie robili. Nasza republika, tak jak Polska, potrzebuje pracy i zaangażowania - dodaje.

Rola Rosji

Profesor Timothy Snyder wskazuje, że "była ingerencja" w wybory prezydenckie w USA. - Nikt w to nie wątpi. Wiedza też była, bo syn Donalda Trumpa sam rozmawiał z Rosjanami - mówi, jednocześnie zaznaczając, że "jeszcze nie można mówić z całą pewnością, że kampania Donalda Trumpa opierała się na współpracy z Rosjanami. Nie ma na to dowodów - podkreśla.

Choć, jak dodaje, "pewni ludzie związani z kampanią Trumpa byli w kontakcie z rosyjskimi dyplomatami". - Fakt, że wybrali naszego prezydenta, to wystarczające, żeby mówić, że to skandal - ocenia profesor Snyder.

Pytany o wpływ kampanii na politykę Trumpa, odpowiada, że "nie wiadomo jaka jest natura długów Trumpa wobec Rosji". - Wiemy, że są długi finansowe. Jako biznesmen potrzebował pomocy i dostał pomoc akurat od Rosjan. Długi polityczne są przynajmniej w formie przekazania e-mailów Hilary Clinton - uważa Snyder.

Autor: mb/sk / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24