"Narodowi konserwatyści postawili wymiar sprawiedliwości Polski w absurdalnej sytuacji. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego toczą postępowanie, którego są przedmiotem, jednakże nie da się już nawet stwierdzić bez cienia wątpliwości, czy Trybunał się w ogóle zebrał" – pisze w komentarzu redakcyjnym opisującym sytuację nad Wisłą niemiecka "Frakfurter Allgemeine Zeitung". Tak #PisząoPolsce
"Wszystkie istotne instytucje regulujące prawo krytykują plany nowej warszawskiej parlamentarnej większości, od samego początku nazywając je niekonstytucyjnymi. Partia Kaczyńskiego nie słuchała tych narzekań, spiesząc się ze swoim projektem. Teraz jej przedstawiciele narzekają głośno na to, że upolityczniony wymiar sprawiedliwości jest przeciwko nim. W rzeczywistości jednak jest odwrotnie" – pisze w komentarzu "FAZ".
Konstytucja chroni Trybunał
"Działania narodowych konserwatystów pokazują ogólny brak poszanowania dla prawa, państwowych instytucji i tych, którzy myślą inaczej. Dlatego głęboko ranią Polskę, uważając równocześnie, że odpowiadają za to inni" – kończy gazeta.
W drugim, obszernym artykule poświęconym polskiej batalii "FAZ" pisze, że według Prawa i Sprawiedliwości wtorkowa rozprawa przed Trybunałem Konstytucyjnym, która poprzedziła zaplanowane na środę wydanie wyroku ws. konstytucyjności ustawy PiS mówiącej o działaniu TK, nie miała prawa się odbyć. "W bezczelnej opinii Jarosława Kaczyńskiego TK nie miał pozwolenia do zebrania się i obradowania" – pisze dziennik.
Autor artykułu tłumaczy, skąd taki (kolejny już) atak prezesa PiS na Trybunał. Przyjęta w grudniu ustawa zmieniająca zasady funkcjonowania TK mówi o tym, że w gremium, w którym zasiada 15 sędziów, w każdej rozprawie musi uczestniczyć co najmniej 13, a uchwały i wyroki mają być przyjmowane większością 2/3 głosów.
"Bojkot nakręca spiralę"
We wtorek w TK zasiadło dziewięciu sędziów, a więc quorum potrzebne do wydania wyroku według wcześniejszych przepisów. Dodatkowo, uznali oni, że rozstrzygną kwestię grudniowej ustawy pomijając "porządek", jakim mają się według rządowej nowelizacji kierować. Ten porządek rozpatrywania spraw oznaczałby "lata oczekiwania" na rozpatrzenie kwestii konstytucyjności ustawy dotyczącej samego TK – zauważa "FAZ". W środę polski Trybunał wyda więc wyrok, którego rząd PiS nie uzna, bo we wtorek zapowiedziała to już sama premier Beata Szydło.
Ten "bojkot nakręca spiralę, którą narodowi konserwatyści przykręcają dalej" – dodaje dziennik tłumacząc, że wykładnia nowego rządu mówi o TK jako "ostatnim bastionie postkomunizmu stojącym na drodze woli narodu", który chce z tym systemem rzekomo zerwać.
Prezes TK prof. Andrzej Rzepliński zwrócił uwagę na to, że nowelizacja PiS-u już doprowadziła do "paradoksu" w orzekaniu. Została bowiem wprowadzona w życie od razu (bez zwyczajowego vacatio legis – czasu oczekiwania), co zmuszałoby Trybunał – jeżeli ten by się temu podporządkował – do orzekania o niekonstytucyjności przepisów w oparciu o te właśnie przepisy. Co za tym idzie, gdyby TK uznał je rzeczywiście za niekonstytucyjne – jego wyrok i tak byłby nieważny, bo zostałby wydany w oparciu o zasady, które łamią konstytucję – pisze "FAZ" i dodaje: "W związku z tym we wtorek Rzepliński przeciął węzeł gordyjski z pomocą samej konstytucji".
Powołał się na art. 195 Ustawy Zasadniczej, w którym stwierdza się, że "Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji", a co za tym idzie, żadnym innym, zwyczajnie funkcjonującym ustawom.
"To jednak nieważne, co sądzą sędziowie. Premier Szydło już to ogłosiła" – kończy artykuł niemiecki dziennik.
Autor: adso\mtom / Źródło: Frakfurter Allgemeine Zeitung
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl, faz.net