Presja ma być większa, ale interwencji nie będzie

Aktualizacja:

Wiele państw świata, w tym Polska, potępiło ofensywę przeciwko demonstrantom prowadzoną w Syrii przez siły rządowe. Wielka Brytania w poniedziałek opowiedziała się za silniejszym naciskiem wspólnoty międzynarodowej na Damaszek, ale wykluczyła wojskową interwencję. W niedzielę, według syryjskich obrońców praw człowieka, z rąk służb bezpieczeństwa w całym kraju, szczególnie w mieście Hama, śmierć poniosło w tym dniu około 120 osób. Niemcy chcą spotkania Rady Bezpieczeństwa ONZ w tej sprawie.

Berlin sprawował do północy w niedzielę rotacyjne przewodnictwo RB. Po Niemcach przejmują je Indie, które przewodzić będą Radzie do końca sierpnia. Rzecznik niemieckiej misji przy ONZ Alexander Eberl powiedział, że Niemcy poprosili już misję indyjską, by zorganizowała w poniedziałek konsultacje RB przy drzwiach zamkniętych, które prawdopodobnie rozpoczną się po południu czasu nowojorskiego.

Jak dotąd wszelkie próby wywarcia zbiorowej presji na reżim syryjski okazywały się niemożliwe ze względu na brak porozumienia między 15 państwami członkowskimi RB.

Próby potępienia Damaszku, które zainicjowały państwa europejskie już w czerwcu spełzły na niczym, ponieważ Rosja i Chiny zagroziły wetem. Tymczasowi członkowie RB: Brazylia, Indie, Liban i Afryka Południowa również oświadczyły, że nie poprą takiej rezolucji, tłumacząc, że potępienie reżimu byłoby pierwszym krokiem do rozpoczęcia zachodniej interwencji wojskowej w Syrii, tak jak to się stało w marcu w Libii.

Świat potępia

Niezależnie od układu głosów w Radzie Bezpieczeństwa wiele krajów potępiło już niedzielną masakrę w Hamie.

Prezydent USA Barack Obama oświadczył, że jest oburzony ofensywą syryjskiej armii. "Doniesienia z Hamy są przerażające i ukazują prawdziwą twarz syryjskiego reżimu" - głosi oświadczenie opublikowane przez Biały Dom. Obama podkreślił, że "Syria będzie lepszym miejscem, gdy dojdzie tam do demokratycznych przemian". "W najbliższych dniach Stany Zjednoczone będą kontynuować naciski na syryjski reżim i współpracować z innymi na rzecz odizolowania reżimu (prezydenta Baszara) el-Asada" - zapewnił Obama.

Ocenił, że po raz kolejny Asad nie jest w stanie "odpowiedzieć na uzasadnione żądania" Syryjczyków, a stosowanie przez niego tortur i terroru sytuuje go "po nieodpowiedniej stronie historii".

Ofensywę syryjskiej armii potępił "w najsurowszych słowach" w niedzielnym oświadczeniu również szef PE Jerzy Buzek. "Użycie ciężkiej broni i strzelanie na oślep do niewinnych cywilów nie może być usprawiedliwione w żadnych okolicznościach" - zaznaczył. Szef PE podkreślił, że zarówno reżim, jak i dowódcy wojskowi "będą pociągnięci do odpowiedzialności za swoje czyny". "Społeczność międzynarodowa nie może tolerować drugiej Hamy, jak w 1982 roku" - zwrócił uwagę, nawiązując do krwawego stłumienia powstania przeciwko ojcu obecnego prezydenta, Hafezowi al-Asadowi; zginęło wówczas - według różnych szacunków - od 10 tys. do 30 tys. ludzi.

W komunikacie francuskiego MSZ napisano, że Francja "jest bardzo zaniepokojona operacjami przeprowadzonymi w niedzielę w Hamie, Dajr az-Zaur i Abu Kamal, w wyniku których zginęło ponad 100 osób". Alain Juppe oświadczył też, że represje są szczególnie nie do przyjęcia w przeddzień rozpoczęcia ramadanu, a "jedyne, do czego mogą doprowadzić, to dalsza niestabilność i przemoc w kraju".

W obliczu tej bezprzykładnej sytuacji Polska apeluje do Rady Bezpieczeństwa ONZ o położenie kresu rozlewowi w Syrii krwi, nierespektowaniu przez syryjskie władze Karty ONZ oraz destabilizowaniu sytuacji regionalnej. Polska, jako kraj przewodniczący Unii Europejskiej, wyraża swoją solidarność ze społeczeństwem syryjskim. Na forum UE oraz jako członek społeczności międzynarodowej będzie wspierać działania służące pomocy ofiarom represji, ukaraniu winnych i demokratyzacji Syrii komunikat polskiego MSZ

Także minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini potępił falę represji. Szef włoskiej dyplomacji zaapelował do rządu w Damaszku o "natychmiastowe przerwanie przemocy wobec cywilów", a otwarcie ognia do nich Frattini nazwał "straszliwym aktem represji". W oświadczeniu, cytowanym przez Ansę, minister spraw zagranicznych Włoch potępił - jak to ujął - "ten następny okrutny akt przemocy i represji wobec manifestantów, którzy od wielu dni protestują w sposób pokojowy".

Franco Frattini wezwał władze Syrii, by doprowadziły do rozwiązania obecnego kryzysu na drodze reform i poprzez dialog z opozycją.

Polska się dołącza

Również polski MSZ potępił niedzielne wydarzenia. "W związku z kolejnym zaostrzeniem sytuacji w Syrii, a w szczególności dramatycznymi wydarzeniami, które mają miejsce w miastach Hama, Deir az-Zour oraz Bou Kamal, Polska wzywa władze w Damaszku do natychmiastowego przerwania agresywnych działań, w tym wojskowych wobec własnego społeczeństwa. Jedynym sposobem uniknięcia eskalacji konfliktu wewnętrznego jest rozpoczęcie rzeczywistego dialogu społecznego. Naruszanie praw człowieka i agresja wobec własnego narodu są aktami zasługującymi na najwyższe potępienie"

"W obliczu tej bezprzykładnej sytuacji Polska apeluje do Rady Bezpieczeństwa ONZ o położenie kresu rozlewowi w Syrii krwi, nierespektowaniu przez syryjskie władze Karty ONZ oraz destabilizowaniu sytuacji regionalnej. Polska, jako kraj przewodniczący Unii Europejskiej, wyraża swoją solidarność ze społeczeństwem syryjskim. Na forum UE oraz jako członek społeczności międzynarodowej będzie wspierać działania służące pomocy ofiarom represji, ukaraniu winnych i demokratyzacji Syrii", pisze dalej MSZ.

"Mglista" perspektywa interwencji

W poniedziałek w sprawie syryjskiego kryzysu głos zabrał szef brytyjskiej dyplomacji William Hague. - Chcemy dodatkowych sankcji. Chcemy zwiększenia międzynarodowego nacisku. Oczywiście, żeby ten nacisk był skuteczny, nie może być wywierany jedynie przez państwa zachodnie, chodzi również o państwa arabskie, a także o Turcję - powiedział brytyjski minister w wywiadzie dla BBC. Według Hague'a, możliwość militarnej interwencji w Syrii, nawet z mandatem ONZ, jest jednak bardzo mglista.

Źródło: tvn24.pl, PAP