Sytuacja w Rosji robi się coraz bardziej poważna. Z powodu pożarów z ośrodka nuklearnego w Sarowie usunięto wszystkie materiały radioaktywne. Szalejący w wyniku suszy ogień pochłonął już 48 ofiar śmiertelnych. Płomienie zniszczyły 1,9 tys. domów, zostawiając bez dachu nad głową prawie 3 tysiące ludzi.
Jak poinformował dyrektor Państwowej Korporacji ds. Energii Atomowej Rosatom Siergiej Kirijenko, z powodu pożarów przewieziono wszystkie materiały radioaktywne z centrum nuklearnego w Sarowie (miejscowość położona ok. 500 km od Moskwy). Na naradzie w rozszerzonym składzie z udziałem członków Rady Bezpieczeństwa podkreślał, że nie ma zagrożenia jądrowego w związku z pożarem.
Ogólnorosyjski Naukowo-Badawczy Instytut Fizyki Eksperymentalnej w Sarowie to jeden z najważniejszych ośrodków nuklearnych w Rosji. Jest usytuowany w lasach na granicy Republiki Mordwińskiej i obwodu niżnonowogrodzkiego. W latach ZSRR znany był jako Arzamas-16. To tam zbudowano pierwsze radzieckie bomby atomowe i wodorowe. Również obecnie wytwarzana jest tam broń jądrowa.
Przerwał urlop
Z powodu pożarów lasów prezydent Dmitrij Miedwiediew przerwał urlop, który spędzał w Soczi nad Morzem Czarnym i wrócił do Moskwy, gdzie pozostanie co najmniej do końca tygodnia.
W środę po południu wziął udział w naradzie na Kremlu, poświęconej bezpieczeństwu obiektów o strategicznym znaczeniu.
Poleciały głowy
Miedwiediew podjął też zdecydowane kroki i ukarał w środę kilku wysokich rangą wojskowych. To konsekwencja dużego pożaru w bazie marynarki wojennej pod Moskwą, do którego doszło tydzień temu. Płomienie pochłonęły m.in. sztab oraz składy wojskowe.
Prezydent udzielił upomnień dowódcy Marynarki Wojennej FR admirałowi Władimirowi Wysockiemu i jego pierwszemu zastępcy, szefowi Sztabu Marynarki Wojennej FR admirałowi Aleksandrowi Tatarinowowi, a także zdymisjonował czterech innych oficerów marynarki wojennej, w tym dowódcę bazy w Kołomnie. Miedwiediew zapowiedział też wyciągnięcie konsekwencji w związku z tym pożarem w stosunku do kilku przedstawicieli Ministerstwa Obrony.
Prokuratura Generalna wszczęła już pierwsze postępowania przeciwko urzędnikom w regionach, którzy mogli przyczynić się do obecnej katastrofy pożarowej.
Stan wyjątkowy w 7 regionach
Łącznie pożary ogarnęły 21 regionów Federacji Rosyjskiej, a szczególnie skomplikowana jest sytuacja na terenie obwodów: biełgorodzkiego, iwanowskiego, lipieckiego, moskiewskiego, niżnonowogrodzkiego, riazańskiego, tambowskiego, woroneskiego i w Republice Mordwińskiej. Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew z powodu pożarów wprowadził stan nadzwyczajny w siedmiu z 83 regionów Rosji. Według Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, od początku obecnej fali pożarów ogień strawił już 650 tys. hektarów.
Moskwa od wtorkowego wieczoru spowita jest gęstym dymem z płonących na południowy wschód od stolicy lasów i torfowisk. Żywioł w obwodzie moskiewskim szaleje na łącznej powierzchni ponad 100 hektarów. Widoczność na moskiewskich ulicach jest minimalna.
Wielu mieszkańców skarży się na złe samopoczucie. Stężenie dwutlenku węgla w powietrzu siedmiokrotnie przekracza dopuszczalną koncentrację. Rosyjskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że w następstwie pożarów 447 poszkodowanych musiało skorzystać z pomocy medycznej. 69 z nich trafiło do szpitala.
Ma być jeszcze goręcej
Główną przyczyną rozprzestrzeniania się ognia jest susza, będąca konsekwencją ekstremalnych upałów, które od połowy czerwca panują w europejskiej części Rosji. Od sześciu tygodni temperatura powietrza nie spada poniżej 30 stopni Celsjusza, a od dwóch tygodni - poniżej 35 stopni. W ubiegłym tygodniu dochodziła do 38-39 stopni.
Na drugą połowę tego tygodnia synoptycy zapowiedzieli od 41 stopni w Moskwie do 43 stopni w Astrachaniu.
Od kilku dni dramatyczną walkę z pożarami lasów zagrażającymi Moskwie toczy około 3 tys. strażaków, ratowników i żołnierzy, wspieranych przez miejscową ludność.
Źródło: PAP, Polskie Radio