W wyniku niedzielnego pożaru w centrum handlowym Zimowa Wiśnia w Kemerowie na Syberii zginęły 64 osoby, a 38 wciąż jest zaginionych - podały miejscowe władze. Powołany przez mieszkańców sztab społeczny twierdzi, że zaginionych jest aż 85 osób. Potwierdziły się informacje o tym, że ludzie ginęli w galerii handlowej, zamknięci od zewnątrz w salach kinowych.
Do wtorkowego wieczora udało się zidentyfikować 23 ofiary śmiertelne. 13 z nich to dzieci. Z kolei na liście 38 zaginionych jest aż 26 nastolatków poniżej 18. roku życia - poinformowano.
Sztab społeczny mówi o 85 zaginionych
Wcześniej we wtorek rodziny dzieci, które zginęły w pożarze, ogłosiły wykaz imienny, w którym znalazły się nazwiska 64 ofiar śmiertelnych. Aż 41 z nich to dzieci i nastolatkowie poniżej 18. roku życia. To między innymi uczniowie jednej ze szkół w obwodzie kemerowskim, którzy przyjechali do centrum handlowo-rozrywkowego do kina.
Rodziny ofiar powołały w Kemerowie sztab społeczny. Jego przedstawiciel powiedział mediom, że sztab otrzymał informację o 85 osobach zaginionych bez wieści.
- Dane dostaliśmy osobiście, pocztą i SMS-em. Nazwiska nie powtarzają się. 70 procent tych, którzy zaginęli bez wieści, to dzieci, średni ich wiek to 10-13 lat - powiedział przedstawiciel sztabu. Wykaz ten sztab zamierza przekazać policji.
W szpitalach w Kemerowie po pożarze wciąż znajduje się 13 osób.
Zamknięte sale w chwili wybuchu pożaru
Potwierdzają się doniesienia, które rosyjskie media, przekazywały od niedzieli, mówiące o tym, że ludzie, którzy podczas pożaru znajdowali się w salach kinowych, nie mogli się z nich wydostać, gdyż drzwi były zamknięte.
Jak relacjonuje portal RBK, praktykę zamykania drzwi przez obsługę kin potwierdzają organizacje branżowe. Właściciele kin chcą w ten sposób uniknąć grzywien ze strony ministerstwa kultury i dystrybutorów, które grożą im w przypadku, gdy liczba widzów na sali okaże się wyższa niż liczba sprzedanych biletów.
Władze potwierdziły też, że wyjścia awaryjne w centrum handlowym były zamknięte, nie zadziałał alarm przeciwpożarowy, który - jak ogłosił komitet śledczy - zepsuł się 19 marca.
Ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych podało, że samo centrum otwarto bez należytych zezwoleń. W 2013 roku resort ich nie wydał, ponieważ budynek, przebudowany z gmachu zakładów cukierniczych, nie odpowiadał wymogom bezpieczeństwa przeciwpożarowego.
Trzy wersje wydarzeń
Władze obwodu kemerowskiego nadal oceniają, że jedną z przyczyn pożaru mogło być zaprószenie ognia przez dzieci, które mogły np. bawić się zapalniczką. Ogień rozprzestrzeniał się z niezwykłą szybkością w strefie zabaw dla dzieci na czwartej kondygnacji centrum.
Inna wersja mówi o działaniach grupy nastolatków, którzy przychodzili do obiektu i na których zachowanie administracja skarżyła się od dłuższego czasu policji.
Źródła w służbach ratunkowych, cytowane przez portal RBK, wskazały także na możliwe zwarcie instalacji elektrycznej w jednym z obiektów dla dzieci. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej uznaje za możliwe przyczyny zarówno pojawienie się otwartego ognia, jak i zwarcie elektryczne.
Jedna z największych tragedii ostatnich lat
To najtragiczniejszy pożar w Rosji w ostatnich latach. Jak wynika z opublikowanych przez media statystyk, mimo dużej liczebności służb pożarniczych Rosja znajduje się na czele niechlubnego rankingu liczby ofiar śmiertelnych pożarów na 100 tys. mieszkańców. Wskaźnik ten dla Rosji wynosi 6,4. Dla porównania - na Ukrainie jest to 4,5, w Polsce - 1,1.
Skala tragedii sprawia, że media porównują ją do wydarzeń, które w minionych latach wstrząsnęły Rosją - do ataków terrorystycznych na szkołę w Biesłanie i moskiewski Teatr na Dubrowce, a także do pożaru klubu nocnego w Permie, w którym zginęło ponad 150 osób.
W wielu miastach Rosji odbyły się we wtorek akcje pamięci i solidarności z Kemerowem. W Moskwie władze miejskie zorganizowały oficjalne zgromadzenie na placu Maneżowym obok Kremla, a na placu Puszkina odbyła się spontaniczna akcja, nieuzgodniona z władzami.
W samym Kemerowie, mieście na Syberii Zachodniej, zakończył się już 10-godzinny mityng na centralnym placu. Jego uczestnicy żądali dymisji władz lokalnych, a także - by spotkał się z nimi prezydent Władimir Putin, który tego dnia był w Kemerowie. Do takiego spotkania jednak nie doszło.
Po południu przed mieszkańcami pojawił się wicegubernator obwodu kemerowskiego Siergiej Ciwiljew i prosząc o przebaczenie rodziny ofiar, ukląkł przed tłumem.
Napływają kondolencje z zagranicy. Ambasada Wielkiej Brytanii powiadomiła, iż list z kondolencjami skierowała do Putina premier Theresa May. Ambasador USA w Moskwie Jon Huntsman przekazał kondolencje w imieniu Amerykanów, zapewniając, że "jako ojciec siedmiorga dzieci jest głęboko wstrząśnięty tragedią w Kemerowie".
Autor: adso / Źródło: PAP, Reuters