Co najmniej milion osób ucierpiało w powodzi w północno-zachodnim Pakistanie - podała Organizacja Narodów Zjednoczonych. Przedstawiciel lokalnych władz powiedział, że zginęło co najmniej 800 osób, a liczba ta najprawdopodobniej wzrośnie.
To najgorsza wywołana przez monsuny powódź od 1929 roku. Zdaniem ONZ nie można jeszcze określić rozmiaru klęski. - Wielkość zniszczeń poznamy dopiero wtedy, gdy wody opadną i będziemy mogli dostać się do najbardziej dotkniętych przez powódź obszarów - powiedział Manuel Bessler z ONZ-owskiego biura koordynacji pomocy humanitarnej (UNOCHA).
To może jeszcze potrwać, bo pogoda wcale nie odpuszcza. Pakistański instytut meteorologii poinformował, że w ciągu ostatnich 36 godzin na północnym-zachodzie kraju spadło 312 mm deszczu - wielkość, jakiej nie odnotowano od dziesięcioleci.
Siedzą na dachach czekając na śmiglowce
Ratownicy korzystają z wojskowych śmigłowców, ciężarówek i łodzi by dostać się na zalane tereny. Na północy kraju zniszczonych są tysiące domów, dróg i co najmniej 45 mostów. Zniszczenia te spowalniają akcję ratunkową.
- Naszym głównym celem jest przetransportowanie ludzi z zalanych terenów w bezpieczne miejsca. Prowadzimy akcję ratunkową pomimo bardzo ograniczonych zasobów - przekonuje miejscowy urzędnik dodając, że potrzeba więcej łodzi i śmigłowców.
W okręgu Nauśahra na północy kraju wielu mężczyzn, kobiet i dzieci wciąż siedzi na dachach swoich domów i czeka na pomoc. - Są w bardzo złym stanie. Nie mają wody ani jedzenia - uważa jeden z ratowników. Według lekarza z obozu, do którego ewakuowani są powodzianie najwięcej problemów zdrowotnych mają osoby starsze i dzieci.
Choć Pakistan nie wystąpił jeszcze formalnie o pomoc międzynarodową, to trwają już rozmowy z ewentualnymi darczyńcami.
Źródło: BBC, PAP