Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ otworzyła zastępczyni sekretarza generalnego ONZ Rosemary DiCarlo. Zdała relację z nocy z 9 na 10 września, kiedy rosyjskie drony wtargnęły w polską przestrzeń powietrzną.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rosyjskie drony zestrzelone nad Polską. Co warto wiedzieć
Wezwanie do odpowiedzialności i unikania napięć
- To nie pierwszy raz, kiedy drony zostały wykryte w sąsiednich krajach podczas wojny na Ukrainie, ale pierwszy raz, kiedy wiele dronów wleciało tak głęboko w przestrzeń powietrzną sąsiedniego kraju - zauważyła DiCarlo. - To również pierwszy raz, kiedy Polska i jej sojusznicy z NATO użyli siły, aby zneutralizować postrzegane zagrożenie - dodała.
Wezwała przy tym "wszystkich zainteresowanych" do odpowiedzialności, unikania działań i retoryki, które zwiększyłyby już i tak wysokie napięcia.
Przedstawicielka ONZ przypomniała, że do incydentu doszło podczas zmasowanego ataku Rosji na Ukrainę. Wezwała do natychmiastowego zawieszenia broni i podkreśliła, ze wojna musi skończyć się sprawiedliwym, kompletnym i trwałym pokojem.
"Nie ugniemy się w obliczu zastraszania ze strony Rosji"
W kolejnej części posiedzenia głos zabrali między innymi przedstawiciele Słowenii, Danii, Grecji, Francji, Wielkiej Brytanii, Chin, Gujany, USA oraz Somalii przy ONZ.
Ambasador Francji przy ONZ Jerome Bonnafont przypomniał o decyzji dotyczącej zwiększenia wsparcia dla polskiej obrony powietrznej. - Nie ugniemy się w obliczu zastraszania ze strony Rosji - powiedział przedstawiciel Paryża.
Dodał również, że Francja wraz z USA i innymi partnerami opracowała solidne gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, które umożliwią trwały pokój po uzgodnieniu zawieszenia broni w wojnie z Rosją.
- To okazja, by raz jeszcze powiedzieć Rosji, stałemu członkowi tej Rady, że nadszedł czas, by przestała twierdzić, że chce pokoju, kiedy ona po prostu odmawia zaprzestania działań wojennych poprzez rozszerzanie zakresu brutalnych środków destabilizacyjnych. Teraz do Rosji należy, by powstrzymać eskalację konfliktu i poważnie zaangażować się w negocjacje. Stawką jest bezpieczeństwo nas wszystkich - dodał Bonnafont.
Solidarność z Polską zadeklarowała ambasadorka Wielkiej Brytanii Barbara Woodward. - Będziemy nadal współpracować z naszymi sojusznikami w NATO, aby bronić każdego centymetra terytorium sojuszniczego - oświadczyła.
Podkreśliła, że choć Rosja nie po raz pierwszy naruszyła polską przestrzeń powietrzną, to ostatni incydent był bezprecedensowy w swojej skali i był tylko kolejnym etapem narastającej eskalacji ze strony Rosji.
- Tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy liczba ofiar wśród dzieci (na Ukrainie) wzrosła trzykrotnie, doszło do ataków na budynki rządowe. Doszło do nieustannych ataków na krytyczną infrastrukturę narodową. To wszystko jest częścią wyraźnego schematu eskalacji i te działania wstrząsają fundamentami międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa oraz pokazują, kim naprawdę jest (Władimir) Putin - dodała Woodward.
Pełniąca obowiązki ambasadora USA przy ONZ Camille Shea, komentując wtargnięcie rosyjskich dronów do Polski, oświadczyła, że "Stany Zjednoczone stoją po stronie naszych sojuszników z NATO w obliczu alarmujących naruszeń przestrzeni powietrznej".
- Obecne działania, w połączeniu z celowym lub nieumyślnym naruszeniem przestrzeni powietrznej sojusznika USA, świadczą o ogromnym braku szacunku dla podejmowanych w dobrej wierze wysiłków USA mających na celu zakończenie tego konfliktu - powiedziała Shea.
CZYTAJ WIĘCEJ: Działania Rosji "świadczą o ogromnym braku szacunku" dla wysiłków USA
Stanowisko przedstawił także ambasador Ukrainy przy ONZ Andrij Melnyk. - Wysyłając drony na Ukrainę, a teraz do Polski, nasz sąsiad, Rosja, nie tylko kpi z tej Rady. Pluje nam w twarz, a my grzecznie udajemy, że pada deszcz - powiedział. Podkreślił, że jeśli "eskalacja nie spotka się ze zdecydowaną reakcją, Rosja nie poprzestanie na Polsce".
CZYTAJ WIĘCEJ: Ambasador Ukrainy: Rosja pluje nam w twarz, a my udajemy, że pada deszcz
Ambasador Chin zaapelował o "spokój i opanowanie"
Ostrożniejszy w słowach był przedstawiciel Chin. - Wzywamy wszystkie strony do zachowania spokoju i należytego opanowania, rozwiązywania sporów poprzez dialog i konsultacje, unikania nieporozumień i błędnych kalkulacji oraz zapobiegania jakiemukolwiek możliwemu rozszerzeniu lub eskalacji sytuacji w obecnym kontekście - oświadczył Geng Shanhua podczas posiedzenia.
Apelował także o "utrzymanie dynamiki rozmów pokojowych" w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie.
Dezinformacja i manipulacja przedstawiciela Kremla
Do swojej narracji próbował przekonywać także przedstawiciel Rosji Wasilij Niebienzia. Jego wypowiedź zaprzeczała dotychczasowym ustaleniom o wielokrotnym przekroczeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony i powielała pojawiającą się wokół tej sprawy dezinformację. Twierdził na przykład, że rosyjskie drony "fizycznie" nie miały możliwości dotrzeć na terytorium Polski.
- Pomimo oczywistej bezpodstawności zarzutów wobec nas, chcemy, aby zapewnić kompleksowe i obiektywne wyjaśnienie tego, co się wydarzyło - przekonywał dalej.
Według Niebenzia Kreml nie jest zainteresowany eskalacją napięć z Warszawą. Wyrażał rzekomą gotowość rosyjskiego MSZ do współpracy w wyjaśnieniu zdarzenia.
Ambasador sugerował także, że drony mogła wystrzelić Ukraina. Ten argument wielokrotnie został już zdementowany przez przedstawicieli polskich i ukraińskich władz. O manipulacji faktami w tej kwestii pisaliśmy w Konkret24.
Przedstawiciel Rosji zapewniał też, że ćwiczenia wojskowe Zapad-2025 nie stanowią dla nikogo zagrożenia i skrytykował decyzję Polski o zamknięciu granicy z Białorusią. Stwierdził przy tym, że na obecnej sytuacji korzystają tylko Ukraina i "europejska partia wojny". Przekonywał, że Ukraina nie jest zainteresowana dialogiem z Rosją, bo prezydent Wołodymyr Zełenski nie zgodził się, by przybyć na rozmowy do Moskwy. Rosyjski dyktator Władimir Putin dotychczas nie odpowiedział na propozycje organizacji rozmów w innych miejscach.
Manipulacje rosyjskiego dyplomaty krótko skomentował szef MSZ Radosław Sikorski. "Niemożliwe. Cud" - napisał w mediach społecznościowych.
Niebienzia opuścił salę obrad przed zakończeniem posiedzenia.
Ambasador Białorusi odrzucił oskarżenia o eskalację
Oskarżenia Polski pod adresem Białorusi są bezpodstawne, bo Białoruś była pierwsza, która ostrzegła Polskę o nadlatujących dronach - powiedział przedstawiciel Mińska podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa i odrzucił oskarżenia "o eskalację sytuacji i lekceważenie prawa międzynarodowego". Białoruś wspiera Rosję od momentu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę.
Dyplomata za bezpodstawne uznał też zamknięcie granic przez Polskę w związku z ćwiczeniami wojskowymi Zapad-25. Polski rząd podjął decyzję o tymczasowym zamknięciu granic w związku z agresywnym charakterem wspólnych ćwiczeń wojskowych Rosji i Białorusi, które odbywają się blisko naszej granicy. W trakcie ćwiczeń może zostać przetestowany nowy rosyjski system rakietowy Oriesznik.
Polski przedstawiciel prostował rosyjskie kłamstwa
Reprezentujący Polskę Marcin Bosacki dużą część swojego wystąpienia przeznaczył na prostowanie rosyjskich kłamstw. - Niebo nad Polską zostało celowo pogwałcone przez Rosję - podkreślił wiceszef polskiego MSZ.
- Po raz pierwszy integralność terytorialna Polski została celowo naruszona. Wiemy, że to nie była pomyłka - oświadczył. Oskarżył przy tym Rosję o "neoorwellowskie" kłamstwa.
Nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ
W nocy z wtorku na środę, gdy trwał zmasowany atak Rosji na Ukrainę, doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Wojsko podjęło działania, doszło do zestrzelenia obiektów.
Po tych wydarzeniach na wniosek Polski zwołane zostało nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez Rosję.
Autorka/Autor: kkop//akw
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24