Porwanie Polaka? Jest śledztwo z urzędu

Aktualizacja:
[object Object]
MSZ nadal szuka informacji o polskim dziennikarzutvn24
wideo 2/6

- Nie mamy stuprocentowych dowodów na to, że rzeczywiście jest to porwanie - tak o zniknięciu polskiego fotoreportera w Syrii mówił w czwartek po południu rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Dodał jednak, że porwanie resort dyplomacji traktuje jako "hipotezę najbardziej prawdopodobną". Śledztwo ws. zaginionego Polaka wszczęła z urzędu warszawska prokuratura.

- Jesteśmy w kontakcie z oficjalnymi władzami w Syrii i różnymi grupami w tym kraju - powiedział Bosacki. Przypomniał, że od doby działa zespół zarządzania kryzysowego, który analizuje sytuację Polaka.

Rzecznik powiedział, że jeśli dziennikarz został uprowadzony, działania ministerstwa skupią się na doprowadzeniu do jego uwolnienia. W przestrzeni publicznej - jak zapowiedział - nie będą analizowane działania MSZ.

- Będę informował, gdy będę na 100 proc. pewny i gdy informacje nie zaszkodzą temu zespołowi (zarządzania kryzysowego - red.) - powiedział Bosacki.

Rzecznik zaznaczył, że w mediach pojawiła się wersja o ok. 15 zamaskowanych napastnikach, którzy mieli porwać polskiego dziennikarza, ale są to "doniesienia medialne od świadków". Podkreślił, że ci świadkowie nie zostali zweryfikowani przez MSZ. - Stąd mówimy, że porwanie jest najbardziej prawdopodobne, ale stuprocentowej pewności nie ma - powiedział.

Rzecznik nie chciał podać żadnych szczegółów dotyczących wydarzenia w Syrii.

15 napastników?

Podczas posiedzenia sejmowej komisji spraw zagranicznych o kwestię uprowadzenia polskiego fotoreportera zapytali wiceszefa MSZ Bogusława Winida posłowie PiS. Wiceminister podał, że Polak został prawdopodobnie uprowadzony między godziną 12 a 14 w środę z lokalnego centrum prasowego.

Jak wyjaśnił, centrum to, położone w obszarze kontrolowanym przez Wolną Armię Syryjską, było używane przez dziennikarzy syryjskich i międzynarodowych.

- Do budynku, do sali wpadło około 15 zamaskowanych napastników, którzy dotkliwie pobili syryjskiego dziennikarza, który kierował tym centrum, skradli komputery, dokumenty, pieniądze, wszystkie wartościowe rzeczy. Polski fotografik znajdował się w tym momencie w tym miejscu i został uprowadzony przez tę grupę, która oddaliła się w nieznanym kierunku - relacjonował wiceminister Winid.

Zapewnił, że MSZ zbiera wszelkie możliwe informacje na ten temat. - Staramy się ustalić szczegóły, nawiązaliśmy wczoraj wieczorem kontakt z rodziną, matką naszego obywatela, z jego bliskimi. Na razie jesteśmy w bardzo delikatnym momencie - powiedział. Dopytywany przez posłów, czy ktoś jeszcze został porwany, Winid odpowiedział, że nie.

"Niebezpieczny teren"

- Jest to niezwykle niebezpieczny teren, chciałem przypomnieć, że MSZ konsekwentnie, już od dwóch lat, apeluje do obywateli polskich, aby nie udawali się w miejsca konfliktu. Nasza placówka została przeniesiona tymczasowo do Bejrutu i możliwości udzielenia pomocy są bardzo ograniczone, niemniej podejmujemy wszystkie starania, aby próbować wyjaśnić tę sprawę - powiedział wiceminister.

Winid zaznaczył, że w Syrii obecnie mamy do czynienia nie tylko z wojną między siłami rządowymi a opozycją. Zaznaczył, że także wewnątrz opozycji istnieje konflikt, a kilka dni temu jeden z dowódców Wolnej Armii Syryjskiej został zastrzelony przez grupę islamistyczną. - To jest przez nikogo niekontrolowany teren, stąd możliwości działania są dosyć ograniczone, ale dokonujemy wszelkich możliwych prób, aby pozyskać wiedzę, informacje - dodał.

Prokuratura wszczyna śledztwo

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła w czwartek śledztwo w sprawie możliwego uprowadzenia w Syrii polskiego fotoreportera Marcina Sudera - poinformował rzecznik prasowy tej prokuratury Dariusz Ślepokura. - Czynności w śledztwie niebawem zostaną powierzone do prowadzenia delegaturze stołecznej ABW, na razie zbieramy informacje i będziemy próbować wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia - powiedział prokurator.

Ślepokura powiedział, że prokuratura zamierza nawiązać kontakt z placówkami dyplomatycznymi w rejonie Syrii, a także z polskim MSZ. Śledztwo jest formalnie prowadzone w sprawie pozbawienia wolności polskiego dziennikarza i wszczęto je z urzędu. Jak wyjaśnił, "jeżeli przestępstwo jest popełnione na szkodę obywatela polskiego za granicą, to właściwa do prowadzenia takiego postępowania jest prokuratura warszawska".

Zgodnie z kodeksowym zapisem kto pozbawia człowieka wolności, podlega karze więzienia do pięciu lat. Jeżeli pozbawienie wolności trwało dłużej niż tydzień, sprawcy grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Porwany Polak

W środę agencja Reuters podała, że fotoreporter Marcin Suder został porwany przez uzbrojonych islamskich bojowników na północnym zachodzie Syrii. Tego dnia minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powołał zespół, który zajmuje się prawdopodobnym porwaniem Polaka w Syrii. Do porwania Sudera miało dojść w kontrolowanej przez rebeliantów miejscowości Sarakib w prowincji Idlib, na północnym zachodzie Syrii.

Autor: pk//gak / Źródło: PAP, TVN24

Raporty: