Korea Południowa twierdzi, że rozwikłała zagadkę wielotygodniowej nieobecności przywódcy z Północy - podaje japońska agencja Kyodo. "Zaginiony" Kim Dzong Un miał w tym czasie przejść operację.
Południowokoreańska agencja wywiadowcza miała poinformować deputowanych na zamkniętym posiedzeniu, że Kim we wrześniu lub październiku przeszedł operację usunięcia torbieli na prawej kostce. Ich zdaniem, narośl może się odnawiać z powodu niezdrowego trybu życia Kima: palenia i otyłości oraz napiętego kalendarza przywódcy.
Jakiś czas temu południowokoreański dziennik "JoongAng" donosił, że francuski chirurg przeprowadził operację kostki u Kim Dzong Una. Przywódca miał potem wypoczywać w prywatnej willi na północy Pjongjangu.
Tajemnicze zniknięcie
Kim po raz ostatni był widziany publicznie 3 września na koncercie. Później był nieobecny na wielu czołowych uroczystościach z udziałem funkcjonariuszy państwowych i partyjnych wysokiej rangi, w których normalnie brał udział. Nie było go nawet na uroczystości z okazji kolejnej rocznicy powstania rządzącej Partii Pracy Korei. Pojawiły się pogłoski o utracie kontroli nad krajem, chorobie, a nawet śmierci.
Opublikowany w końcu września oficjalny komunikat wspomniał o pewnej "niewygodzie", którą odczuwa przywódca. Pokazano też nagranie wideo z sierpnia, na którym Kim Dzong Un sprawiał wrażenie otyłego i wydawał się utykać.
Przywódca pojawił się po 40 dniach, 14 października. Poruszał się o lasce, wyglądał na szczuplejszego.
Autor: pk\mtom\kwoj / Źródło: South China Morning Post, Kyodo