Portugalskie władze zdecydowały, że przyszli urzędnicy zanim zostaną mianowani na swoje funkcje, będą musieli odpowiedzieć na pytania zawarte w kwestionariuszu. Test ten, wprowadzony po serii skandali ma udowodnić, że nadają się na urząd.
Nowy system weryfikacji, składający się z 34 pytań, ma pozwolić portugalskiemu rządowi na sprawdzenie, czy nie dochodzi do konfliktu interesów przed powołaniem na urząd – poinformowała prezydencka minister Mariana Vieira da Silva, która przyznała, że ona również wypełniła deklarację.
- Ten mechanizm poprzedza nominację i ma na celu przewidzenie problemu – powiedziała. – To nie jest dochodzenie, ale zestaw pytań, które pozwalają osobie, która na nie odpowiada, na przyjęcie na siebie odpowiedzialności – dodała.
Socjaliści z premierem Antonio Costą na czele, zdobyli większość parlamentarną w wyborach rok temu. Od tego czasu rząd zmierzał wyboistą ścieżką – 11 ministrów i sekretarz stanu opuściło swoje stanowiska, a niektórzy z nich z powodu zarzutów o niewłaściwe postępowanie w przeszłości lub wątpliwe praktyki.
Na początku stycznia poinformowano, że sekretarz stanu ds. rolnictwa Carla Pereira, która zrezygnowała z pracy po około 26 godzinach od objęcia stanowiska – rzekomo miała mieć zajęte konta bankowe w związku z dochodzeniem w sprawie korupcji jej męża, byłego burmistrza.
Pod koniec grudnia minister infrastruktury Pedro Nuno Santos podał się do dymisji po publicznej reakcji na wysokie odprawy wypłacone nowemu sekretarzowi.
Opozycja krytykuje kwestionariusz
W listopadzie prawa ręka Costy, Miguel Alves ustąpił ze stanowiska po tym, jak został formalnie oskarżony przez prokuraturę o nadużycia podczas pełnienia funkcji burmistrza w latach 2015-2016.
Nowy kwestionariusz został już skrytykowany przez partie opozycyjne. Poseł Bloku Lewicowego Pedro Filipe Soares określił test jako "śmieszny". – Premier mówi nam, że będzie zadawał pytania osobom, które zaprasza do rządu. Wcześniej tego nie robił? – dodał.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters Archive