Armatki i gaz łzawiący. Przed szczytem pozbyli się "dzikiego obozu"


Niemiecka policja poinformowała, że użyła w nocy z wtorku na środę w Hamburgu armatek wodnych i gazu łzawiącego do rozpędzenia nielegalnych manifestacji przeciwników szczytu G20. Pięć osób zostało zatrzymanych.

Czterech policjantów i 50-letnia kobieta, która nie uczestniczyła w proteście, odniosło lekkie obrażenia - przekazała policja w komunikacie.

Najpierw policja zlikwidowała miasteczko namiotowe w parku w dzielnicy Altona. - Nie chodzi o legalne zgromadzenie, ale o dziki obóz w parku - tłumaczyli funkcjonariusze policji.

100 tysięcy manifestantów

Nieco później, przed północą, policja rozpędziła zgromadzenia około kilkuset osób w różnych miejscach, które próbowały blokować ulice, zwłaszcza w dzielnicy Sankt-Pauli.

Niemieckie władze spodziewają się, że szczyt G20, który odbędzie się w Hamburgu 7-8 lipca, przyciągnie do miasta ponad 100 tysięcy manifestantów, w tym wiele tysięcy zwolenników skrajnej lewicy.

Do pilnowania bezpieczeństwa i porządku w mieście skierowano około 20 tysięcy policjantów. W szczycie G20 wezmą udział między innymi prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent USA Donald Trump.

Autor: tas/ja / Źródło: PAP